Tak bardzo chciałam zobaczyć jak mój mąż, Krystian, pieprzy moją przyjaciółkę, Martę, że przestało mnie interesować to, co moglibyśmy robić w piwnicy firmy w sobotę. Rozmawialiśmy o tymi doszliśmy do wspólnego wniosku, że czas na nasz rewanż. Zamierzaliśmy udawać, że nas nie ma i podsłuchiwać ich zabawy.
W piątek wstaliśmy później. Seba
pojechał już do firmy, a my nie mieliśmy dużo pracy, bo czekaliśmy na próbki z
drukarni i odpowiedź dotyczącą złożonych wniosków. Zeszliśmy do kuchni po
porannych zabawach, ale nadal w nocnej bieliźnie. Była tam Marta. Podeszliśmy
do niej z dwóch stron, pocałowaliśmy jednocześnie w policzki i zaśmialiśmy się.
Potem zabraliśmy się do śniadania: nalewaliśmy herbatę i kawę, robiliśmy sobie
kanapki. Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym.
Po porannej toalecie i ubraniu się pojechałam z Martą na zakupy. Weszłyśmy też do drogerii. Zadzwonił Seba i poprosił, żebyśmy przyjechały do firmy coś skonsultować. Na takich drobnych zajęciach minął nam cały dzień. Wieczorem pomagałam jeszcze Marcie w przygotowaniach ubrania na następny dzień.
Seba przed pójściem do sypialni wręczył mi paczkę,
mówiąc, że to prezent, ale, żebym go otworzyła później.
W sobotę zdecydowanie wygoniłam Martę z kuchni, żeby przygotowała się na wieczór z Sebą. Zrobiłam obiad, posprzątałam i wyszliśmy z Krystianem na taras. Seba był ciekaw, jak się umówiliśmy na wieczór, ale zbyliśmy go pytaniami o jego plany, prośbą o klucze i kod do alarmu firmy. Obiecaliśmy opowiedzieć wszystko później. Kiedy zostaliśmy sami, pogasiliśmy światła w całym domu, położyliśmy się na łóżku, ale najpierw wypytywałam Krystiana o szczegóły seksu z Martą. Ciekawa byłam na przykład, czy cipka Marty smakuje jak moja, czy dochodząc zalewa się sokami, czy krzyczy. Krystian natomiast zapytał o prezent, który dostałam od Seby. Zapomniałam o nim.
Wstałam
i otworzyłam pudełko. To był ten wijący się wibrator. Musiałam opowiedzieć
mężowi jak wypróbowywałam sprzęt z piwnicy. Hmmm, cóż, wcześniej nie było
okazji, więc teraz to nadrobiłam. 
Kiedy mu opowiadałam, podszedł do naszej specjalnej walizki i przyniósł mi skórzane kajdanki na ręce i nogi i obrożę. Rozkazał mi założyć to i zdjąć bieliznę. Potem wyjął opaskę na oczy. Kazał mi je zasłonić, uklęknąć na podłodze i czekać.
Och! Przygotowywał zabawę
– niespodziankę. Czułam, że zdjął pościel z łóżka. Słyszałam, jak sięgał
zabawki z walizki. Wyszedł po coś z pokoju. Uwielbiam, jak mąż bawi się moim
ciałem. Nie mogłam się doczekać, aby poczuć, co wymyślił tym razem.
Kazał mi się położyć na łóżku i przypiął mnie, rozkrzyżowaną, do ramy. Gładził moje ciało dłonią, a potem czymś delikatniejszym. Piórkiem? Znienacka dostałam uderzenie po brzuchu i następne po piersiach. To ten bicz „krowi ogon”. Jego zakończenia smyrają i pieką jednocześnie. Napięłam mięśnie w oczekiwaniu na kolejne uderzenia. Nie nadeszły. Znowu gładził mnie dłonią. Powtórzył to kilka razy, uderzając w różne rejony mojego ciała.
Kiedy już zaczęłam wyginać ciało pod wpływem narastającej
przyjemności, dotknął mnie czymś bardzo zimnym. Lód? Nie popłynęła woda, więc
chyba nie. Sunął tym po szyi, brzuchu i piersiach, a potem w dół i… przestał.
Znowu dostałam piekące uderzenie, tym razem packą w wewnętrzną stronę ud.
Gorąco kolejnych uderzeń mieszało się z zimnem kolejnego dotyku, coraz to
bardziej potęgując podniecenie. Już jęczałam z rozkoszy, kiedy zmienił zabawę.
Zostawił mnie samą. 
Oddychałam najlżej, jak mogłam,
starając się usłyszeć, co robi. Otaczała mnie cisza. A potem nagle schwycił oba
moje sutki i pociągnął. Ulga, że mnie nie opuścił przeplotła się z bólem i
rozkoszą. Wygięłam ciało w jego stronę i poczułam, że moja cipka oblewa się
sokiem. Zapiął mi na sutkach klamerki. Przypiął do obroży smycz, a jej zimny,
metalowy łańcuch ułożył wzdłuż mojego ciała, aż do cipki. Między wargi.
Przejechał tam gorącymi palcami i ścisnął mi łechtaczkę. Jęknęłam. I wtedy
usłyszałam warkot. Znajomy. Kojarzący się z wibracjami. Magiczna różdżka. Och!
Zadrżałam w oczekiwaniu rozkoszy. On jednak miał inny plan. Odsunął łańcuch
smyczy z mojej cipki i wsunął tam szybko i stanowczo wibrator. Krzyknęłam z
zaskoczenia i przyjemności. Włączył go i poczułam ruch wewnątrz pochwy. To był
ten wijący się wibrator, którym bawiłam się z Sebą! Zaczęłam ruszać biodrami,
ale położył mi rękę na brzuchu i rozkazał leżeć spokojnie. Jednocześnie do
łechtaczki przyłożył różdżkę. 
Bawił się przez krótką chwilę, zmieniając ustawienia jednego i drugiego, a ja czułam. Tak bardzo czułam!
Orgazm, który wtedy nadszedł powalił mnie z dwóch powodów. Był niespodziewany i bardzo silny. Napięłam więzy na rękach i nogach. Szarpałam głową i wyłam. Odpłynęłam w nieświadomość, a kiedy się zaczęłam budzić, znowu wyłam i szarpałam się w więzach. Kiedy przytrafiło się to trzeci raz, więzy puściły.
Zerwałam kajdanki! 
Krystian przerwał zabawę, odpiął mnie
i przytulił. Dyszałam ciężko, a on pieścił mnie delikatnie, czym podniecałam
się na nowo. Przeżywałam jeszcze minioną zabawę, ale też czułam jego
podniecenie. Kutas sterczał mu bardzo twardy i domagał się uwagi. A ja chciałam
dać mu rozkosz, jaką on dał mi przed chwilą. Po chwili całowałam go jak szalona
i przy tym weszłam na niego. Nadziałam się na kutasa i zaczęłam go pieścić
wnętrzem cipki. Ruszałam biodrami, wzmagając jego i swoją rozkosz. Położyłam
się na nim z nogami wyciągniętymi wzdłuż jego nóg i suwałam się na jego
brzuchu, zaciskając pośladki. Pieprzyłam go. Jechałam na nim tak długo, aż
poczułam skurcze mięśni, zwiastujące kolejny orgazm. 
Powiedziałam – „Zaraz dojdę” – a on
przyspieszył. Szczytowaliśmy jednocześnie, jęcząc i całując się głęboko w
naszej namiętności. 
Leżeliśmy później w ciemnościach
przytuleni do siebie, w poprawionej pościeli i bez kajdanek. Rozmawialiśmy leniwie, dzieląc się spostrzeżeniami z naszych przeżyć.
Śmialiśmy się. Pękła opaska kajdanków na kostce. Cóż, będziemy musieli kupić
nowe. Leżeliśmy na mokrym prześcieradle. Nie przeszkadzało nam to. 
Wtedy usłyszeliśmy, że wrócili Marta
i Seba. Chodzili po korytarzu i głośno rozmawiali. Zostawiliśmy lekko uchylone
drzwi, żeby lepiej słyszeć. Marta się śmiała i piszczała. Najwidoczniej Seba ją
zaczepiał. Może trochę wypiła. Kiedy już po toalecie weszli do sypialni,
słyszeliśmy bez wątpienia odgłosy gry wstępnej. Czyjeś jęki, westchnienia,
pomruki. W końcu już wyraźnie pieprzenie. Aż łóżko chodziło. Moja wyobraźnia
podsuwała mi obraz cipki Marty wypełnianej kutasem Seby. Ruchał ją coraz
szybciej, a ona jęczała coraz głośniej. Podniecałam się tak, że nie mogłam
sobie znaleźć miejsca. Mieliśmy być cicho. To było bardzo trudne. Potem
nastąpiła jakaś zmiana. Odwrócił ją? Ona weszła na niego? Nie słyszeliśmy tego,
ale przez to moje wyobraźnia szalała. Znałam ciało Marty i ciało Seby.
Przedstawiałam sobie różne układy ich seksu. 
Wsadziłam sobie rękę między nogi.
Moje cipka była taka spuszczona. Spojrzałam w półmroku na Krystiana. Jego oczy
były otwarte szeroko, usta uchylone. Odkryłam jego kutasa. Sterczał w pełnym
wzwodzie i drgał niecierpliwie. Zsunęłam się i wzięłam go do ust. Chciałam poczuć
dotyk na piździe, więc przeniosłam nogi na ramiona męża. Pieściliśmy się
wzajemnie w pozycji 69, nasłuchując cały czas namiętnego seksu zza ściany.
Kiedy Marta zaczęła krzyczeć w orgazmie, a Seba jęczeć, mnie również ogarnął
mały orgazm. Hamowałam się, żeby nie krzyczeć i zacisnęłam usta na kutasie
Krystiana. Wepchnął mi się głębiej i zaczął spuszczać. Połknęłam jego spermę.
Robiłam to teraz dosyć często. Pomyśleć, że jeszcze dwa miesiące temu broniłam
się przed tym zawzięcie. Teraz to lubiłam, a pieszczenie kutasa ustami mnie
podniecało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz