Opowieść
Krystiana:
Zaraz
następnego dnia, po powrocie z tamtego domu, zadzwoniłem do Seby. Powiedziałem
mu, że widziałem An i w jakim była stanie. Dowiedziałem się, że jest na
zwolnieniu lekarskim. 
No,
tak. 
Postanowiliśmy
do niej pojechać i porozmawiać twarzą w twarz. Więc wymyśliłem pretekst, żeby
pojechać do Seby i razem pojechaliśmy do domu An. Nie chciała nas wpuścić, ale
powiedziałem jej, że wiem wszystko. Płakała ze strachu, ale potem mówiła nam
wiele. Z opowiadania, które wydobyłem z An ułożyłem historię jej zniewolenia,
oddania się tamtemu facetowi. 
Oto
ona:
An
wyszła z biura jako przedostatnia. Został jeszcze Seba. Miała ostatnio więcej
pracy. Dobrze było mieć takiego szefa. Była pewna, że znowu dostanie premię.
Ostatnio ich wzajemne relacje się zmieniły, ale pozostało wzajemne zaufanie i
zrozumienie. Miała kogoś. Nie na stałe, ale była taka szansa. Ale dzisiaj
wracała sama do pustego domu. 
A
tam czekał na nią ON. Kiedy z cienia przy drzwiach wyłonił się wysoki, chudy,
żylasty mężczyzna, mówiąc – „Myślałaś, suko, że cię nie znajdę? Miałaś szansę
na rżnięcie. Teraz będziesz moją dziwką.” – poznała go od razu. Podniecenie na
wspomnienie rozkoszy nocy z nim spędzonej, zmieszało się ze panicznym strachem.
Była sama i była zdana na jego łaskę.
Weszła
do domu pierwsza, a on zaraz za nią. Zamknął drzwi na klucz, podczas gdy ona
stanęła sparaliżowana w ciemnym korytarzu. 
„Rozbieraj
się” – rozkazał, a ona natychmiast zaczęła spełniać jego żądanie. Cipkę miała
mokrą, ale trzęsła się ze strachu. Już poprzednim razem był władczy, ale
dzisiaj był przerażający. Ale chciała, żeby ją zerżnął.
„Gdzie
obroża?” – warknął i naga poszła po nią, zapalając światła w całym domu.
Założyła ją na szyję, zanim wróciła do salonu. Czekał rozparty w fotelu.
„Mój
kutas czeka.” – to też było polecenie. Wiedziała, czego on oczekuje, co ona ma
zrobić. Podeszła do niego. Uklękła, rozpięła mu rozporek i wydobyła długiego
kutasa w niepełnym wzwodzie. Od razu zaczęła go lizać, podobnie jak wyjęte ze
spodni jądra. Potem wzięła go do ust. Rósł coraz bardziej. Złapał ją za włosy i
zaczął wsuwać kutasa coraz głębiej do jej gardła. Och, tak. Pamiętała to
podniecające uczucie dławienia. Przechylił ją, oparł głową o fotel, wstał i
zaczął rżnąć jej gardło. Bezlitośnie, egoistycznie, jak złakniony spuszczenia
się samiec. Pamiętając poprzedni raz, nie broniła się, nie odpychała go.
Starała się rozluźnić gardło, by przetrwać ten atak. Łzy wypełniły jej oczy i
krztusiła się. Nie miała złudzeń, że się spuści i da jej spokój. Przecież ruchał
je obie całą noc i spuszczał się wielokrotnie. Mimo to poczuła ulgę, kiedy
sperma zalała jej gardło i zaczął się wycofywać. Mocno uderzył ją w policzek.
Wylądowała na podłodze.
„Wypnij
dupę” – usłyszała i odwróciła się tyłkiem do niego. Nadal na kolanach, bardziej
wygięła biodra, by tyłek była bardziej wypięta. Miała nadzieję, że teraz chce
ją zerżnąć, ale pomyliła się. Zdjął spodnie i wyciągnął z nich pasek. Postawił
stopę na jej karku, przyciskając głowę do podłogi i powiedział, że ją ukaże za
nieposłuszeństwo, żeby pamiętała, że jak pan każe zadzwonić, to ma zadzwonić.
Nie wiedziała o co chodzi, ale nie czekał na usprawiedliwienie. Kazał jej
liczyć i zaczął lać pasem jej tyłek. Z całej siły. Pierwsze uderzenie
spowodowało wycie z bólu. Powiedział, że nie policzyła, więc zacznie od początku.
Dziesięć uderzeń. Po drugim ciosie wykrzyknęła zduszonym głosem „Jeden”. Potem
padły następne. Każde kolejne wykrzykiwała, a potem coraz ciszej, aż jęczała
przez łzy. „Dwa, trzy, cztery….”
Położył
się w końcu na sofie i rozkazał – „Wskakuj, suko, podziękuj panu, że był taki
łagodny.”
Weszła
na niego, okraczyła go i wsunęła sobie kutasa do cipki. Opadła na niego. Sięgał
do końca jej cipki. W tak dalekie regiony, że nie przypominała sobie tego
wcześniej. Bolało ją całe wnętrze. Krzyknęła. Uświadomiła sobie, że nie była
przez niego pieprzona w tej pozycji.
„Tak,
dziwko, wiem, że boli. Mój wspaniały wypełnia całą twoją brudną pizdę. Ale ty
musisz cierpieć za nieposłuszeństwo. Ręce do tyłu i wyprostuj się.” 
Złapała
posłusznie dłońmi łokcie na plecach. Odgięła się pod kątem prostym od jego
tułowia. I ponownie krzyknęła z bólu. W tej pozycji nie miała jak się bronić
przed naciąganiem na kutasa do końca. Tym bardziej, że złapał za jej biodra i
zaczął ją naciągać mocniej, dodatkowo wypychając swoje biodra w jej kierunku.
Bolało jak cholera, ale było podniecające jak cholera. Czuła, jak ciało ją
zdradza. Cipka zaczęła pulsować i robiła się coraz bardziej mokra. Kiedy to
poczuł, zrzucił ją na podłogę.
„O,
nie, nie zasłużyłaś na rozkosz.” – przewrócił ją znowu na kolana, złapał za
obolały tyłek, rozchylił pośladki i z całą siłą wbił się w jej dupę. Zawyła z
bólu. Pierdolił ją szybko i bez przystanków. Nie zdążyła się do tego
przyzwyczaić, kiedy zamarł, zadrgał i spuścił się do środka. Wyjął kutasa i
kazał jej językiem oczyścić go z resztek spermy i jej brudów. Lizała bez
entuzjazmu, ale też bez oporów. Już to z nim kiedyś przeżyła i spodziewała się,
że to zrobi. Zresztą, jeszcze miała nadzieję, że zerżnie ją kilka razy i
zostawi w spokoju. 
„Przynieś
mi wódkę z lodem.” – usłyszała rozkaz. Kiedy chciała wstać, kopnął ją pod
kolanami, aż się przewróciła. – „Suki chodzą na czterech.” – poszła więc do
kuchni na czworaka. Napełniła szklankę i na kolanach przyniosła do salonu.
Usiadła na piętach i czekała. Miała chwilę odpoczynku. Niezbyt długą, bo wyjął
z teczki wibrator. Kazał jej wykonać pokaz. Położyła się na dywanie i wsadziła
sobie wibrator do cipki. Pieściła się palcami i onanizowała wibratorem. Kiedy
była na granicy orgazmu, podszedł i zabrał go. 
„Ręce
nad głowę” – usłyszała. Usiadł na niej, wsunął jej kutasa do cipki między
zaciśniętymi nogami i zaczął jebać bardzo szybko, jak poprzednio, dążąc do
zaspokojenia w niej. Była tak podniecona, że nie zapanowała nad orgazmem. Zresztą
nie chciała. Zaczął nią miotać w tak niespodziewany i niekontrolowany sposób,
że wiła się pod nim, jęczała i spuszczała się z rozkoszy. Jej pan też się
spuścił. Do jej cipki. Objęła go.
„Suka
wymaga tresury” – wymamrotał jakby do siebie. – „Jeszcze nie pozwoliłem ci na
rozkosz.” – to było do niej. – „Rozłóż nogi. Ręce nad głowę.”
Rozszerzyła
nogi najmocniej jak mogła. Poszedł do kuchni i przyniósł szczotkę. Odkręcił ją
z kija. Wyjętą z teczki linką przywiązał do niego w kostkach jej rozłożone
nogi. Jakąś częścią jej ubrania zasłonił jej oczy. Nadgarstki związał razem i
przymocował do stolika. Usłyszała świst i pieczenie na cipce. To nie był pasek.
Coś cieńszego. Kilka silnych uderzeń spadło na łechtaczkę, kilka na wewnętrzną
stronę ud. Krzyknęła za każdym razem. Potem nagle lodowate zimno na cipce i
wewnątrz niej. Razem z twardymi, kościstymi, długimi palcami. Pustka w cipce i
bardzo bolesne uszczypnięcie w łechtaczkę. Znowu kilka piekących uderzeń.
Powtarzał to wielokrotnie. Krzyczała z bólu, błagała o litość, łzy kapały jej
po obu stronach głowy. Nie zamierzał się litować. Naraz schwycił palcami jej
sutki i pociągnął. Zawyła z bólu, ale on nie puścił. Szarpnął je kilka razy i
zaczął wykręcać. Puścił tylko po to, żeby złapać całe piersi i wbić się w nie
pazurami. Ból był porażający. Kiedy je puścił, nie czuła ulgi, tylko strach. Co
jeszcze wymyśli? A on zaczął ją gryźć. Po cyckach, po brzuchu, po udach i
ramionach. Nie całował jej, nie pieścił, tylko gryzł zębami. Tak mocno, żeby
krzyczała z bólu. 
Wreszcie
przestał. Leżała i chlipała cicho. Przerażona, czekała co będzie dalej. Czuła,
że odszedł, może do kuchni? Bała się tego, co przyniesie. Usłyszała, że siada w
fotelu i po dźwięku lodu, domyśliła się, że pije kolejną porcję wódki.
Odpoczywała. Rozluźniła się za bardzo, więc nie usłyszała, jak podszedł.
Dopiero świst poprzedzający piekący ból, uświadomił jej, że kara się nie
skończyła. Uderzenia, lód, uszczypnięcie łechtaczki. Znowu i jeszcze raz. Aż w
końcu nie wyjął palców z cipki. Zaczął się wbijać głębiej. Poczuła rozrywający
ból, jakby wciskał tam całą pięść. Wydobył z niej kolejne wycie. Kiedy wyjął
rękę, roztarł śluz na jej brzuchu i położył się na niej, była wdzięczna, że ją
zerżnie. 
„Dziękuję,
panie, za cudownego kutasa. Włóż go, proszę. Zerżnij mnie.” – powiedziała. 
„Będziesz
posłuszną suką?” – zapytał i wsadził w nią kutasa.
„Tak,
panie, będę twoją posłuszną suką.” – wyjęczała, podniecona coraz bardziej.
Zaczął
ją pieprzyć mocno i szybko jak poprzednio. Powiedział – „Możesz mieć” – co
spowodowało u niej kolejną falę wdzięczności i podniecenia. Rzucała dupą, aby
go mocniej pieścić w swoim wnętrzu. Pragnęła rozkoszy. Teraz była jego oddaną
suką do rżnięcia.
Kiedy
oboje osiągnęli szczyt, wyszedł z niej, odsłonił jej oczy, ale zostawił
związaną na podłodze. Patrzyła, jak chodził nagi po jej mieszkaniu. Przeglądał
jej rzeczy, zasłaniał okna, nalał soku… kiedy wrócił, była pewna, że znowu ją
zerżnie. Pragnęła tego. Na wiele sposobów, jak poprzednio, żeby przeżyła taką
rozkosz, jak poprzednio. Bez tego bólu. Zaczął do brutalnej macanki jej dupy,
cipki i cycków. Z bólu i podniecenia wiła się i pojękiwała. Kutas sterczał mu
coraz bardziej. Wreszcie kląkł między jej nogami, uniósł jej biodra tak wysoko,
że leżały na jego kolanach i wszedł w nią. Pieprzył ją powoli, jakby
bezwiednie. Gładził jej brzuch i cycki, jakby o czymś myśląc. Potem zaczął ją
ruchać mocniej, naciągając jej biodra na siebie. Głowa uderzała jej w podłogę,
bo stopy miała nadal na podłodze i była wygięta w pałąk. Naraz wyciągnął kutasa
i podszedł do jej ust. Wepchnął go bez ostrzeżenia do końca. Ruchał jej gardło
tak, jak lubił najbardziej. Szybko, mocno i egoistycznie. Dławiła się.
Gwałtownie
wyjął kutasa i odwrócił ją brzuchem do podłogi, nie rozwiązując ani nóg ani
rąk. Podniósł jej biodra tak, że klęczała w pełnym rozkroku, opierając
zapłakaną i zasmarkaną twarzą o podłogę. Uklęknął za nią i wbił się w jej dupę,
podrażnioną poprzednim brutalnym rżnięciem. Jęknęła, ale chciała czuć
przyjemność, więc nie protestowała, tylko zaczęła się ruszać. Pocierała się
łechtaczką o jądra, uderzające ją co chwilę. Kiedy zaczął się spuszczać, ona
również poczuła ogarniające ją spazmy. Była wręcz szczęśliwa i wdzięczna mu, że
nie wyszedł od razu, tylko tkwił w niej, kiedy szczytowała. A on trzymał ją tak
nawet, jak skończyła. Pomyślała, że odpoczywa. Usłyszała jego stęknięcie,
westchnienie i poczuła coś ciepłego w brzuchu. Wyciągnął kutasa i nagle,
brutalnie wetknął w nią korek analny. Krzyknęła z zaskoczenia i bólu. 
„Żebyś
nie zgubiła. Jesteś moim pisuarem. Nie chcę, żeby tu śmierdziało, bo zamierzam
pobyć tu cały weekend.” – Teraz była naprawdę przerażona. Zrobił jej lewatywę z
sików, nie rozwiązał jej i mówi, że będzie się nią bawił dwa dni?
Leżała
na brzuchu i nie mogła się ruszyć. Musiała iść do toalety. Ta potrzeba
narastała coraz bardziej, aż stała się bolesna. Poprosiła – „Błagam, panie,
pozwól mi iść na sedes.”
Oglądał
właśnie jakiś program w telewizji i  nie
zwrócił na nią uwagi. Powtórzyła swoje błaganie głośniej i z łkaniem. W końcu
wstał, odwiązał jej ręce, ale nie rozwiązał ich i szarpnięciem podniósł ją na
kolana. Do obroży przypiął smycz i powiedział – „Idziemy.” Było jej bardzo
niewygodnie iść na kolanach z nogami przywiązanymi do kija i ze skrępowanymi
rękoma. Korek analny uwierał ją coraz bardziej. A on wymyślił sobie, że pójdą
do łazienki na górze. Nie do WC na dole. Wspinała się powoli po schodach,
czując jak ból rozrywa jej brzuch. Jej ciało oblał zimny pot. Pociemniało jej w
oczach i zebrało się jej na wymioty. Wreszcie doczołgała się. Posadził ją na
sedesie i, patrząc jej prosto w oczy, wyciągnął powoli zatyczkę. Ulga, jaką
odczuła, zmniejszyła uczucie wstydu, na dźwięk odgłosów wydawanych przez jej
dupę.
„Ale
brudna dziwka z ciebie. Muszę cię dogłębnie umyć.” – powiedział i kazał jej wejść
do wanny. Z rozszerzonymi nogami to nie było łatwe. Weszła brzuchem do dołu.
Stopy zostały na krawędzi wanny, a kolana wylądowały na dnie. Zaparła się
rękoma i ramionami o brzeg. Odkręcił ciepłą wodę i mył ją zaskakująco
delikatnie. Znowu była mu wdzięczna i pomrukiwała, ocierając się o jego ręce.
Może już czas na rozkosz? Kiedy ją opłukał, chciała wychodzić, ale stwierdził,
że to nie wszystko. Odkręcił końcówkę od prysznica i wetknął jej w odbyt.
Puścił ciepłą wodę i gładził jej łechtaczkę. Starała się rozluźnić, ale bała
się. Po pewnym czasie zaczęła czuć ból i błagała go o koniec. Wyjął wąż z jej
dupy i zakręcił wodę. Wetknął w nią korek analny i tak ją zostawił. Płakała i
wołała, żeby wrócił i pozwolił jej się załatwić. 
Przyszedł,
kiedy jej błagania zamieniły się z bólu w nieskładny bełkot. Wyjął korek z jej
odbytu i odczekał, aż z hałasem wszystko ją opuści. Opłukał wannę i rozwiązał
ją. Potem mył ją, pieszczotliwie namydlając wszystkie zakamarki jej umęczonego
ciała. Opłukiwał ją ciepłą wodą i mył ponownie. Wyjął ją z wanny i zaniósł na
łóżko, zawiniętą w ręcznik. Była mu taka wdzięczna, że patrzyła na niego z
prawie miłością i całowała mu ręce. Szeptała – „Dziękuję, panie.” – bo
wiedziała, że tego oczekuje.
Skuł
jej ręce kajdankami. Kiedy położył ją na łóżku, przytuliła się do niego i
poczuła jego podniecenie. Zsunęła się do jego kutasa i zaczęła go lizać i ssać,
pragnąc jego przyjemności. Pozwalał jej na to przez chwilę, po czym przesunął
ją na brzeg łóżka, aby jej głowa wisiała, oparta karkiem o krawędź. Reszta jej
ciała leżała na wznak na łóżku. Wsunął jej kutasa do gardła i zaczął powoli
rżnąć, trzymając jej głowę oburącz. Otwierała się coraz bardziej, chcąc go
poczuć w sobie jak najgłębiej. Nie obchodziło go to. Po prostu chciał ją
zerżnąć, ale nie zajechać. Po chwili już ją pierdolił z całej siły. Ruchał jej
gardło tak, jak lubił najbardziej, dążąc do swojego spełnienia. Kiedy poczuł
nadchodzący orgazm, podniósł ją trochę i wystękał – „Łykaj, suko.” Połknęła
wszystko z wdzięcznością. 
Odwrócił
ją dupą do siebie. Wypięła się jak najmocniej mogła i poczuła, jak chwycił
garściami obolałe po laniu pośladki. Rozchylił półdupki i splunął między nie.
Wbił się w jej odbyt i ponownie krzyknęła z bólu. Tym razem krótko i starała
się stłumić to poduszką. Nie chciała, żeby jej pan zrezygnował. Ruchał ją przez
chwilę w tej pozycji. Sięgał do jej łechtaczki i cycków, tym razem pieszcząc je
delikatnie. Była mu taka wdzięczna, że zaczęła ruszać się w rytm jebania,
starając się zwiększyć jego przyjemność. Nie dokończył w jej dupie. Wyjął
kutasa i przełożył go do cipki. Prawie się popłakała z wdzięczności. Kochała go
za tą litość i wyznała mu to, kiedy pozwolił jej mieć orgazm. Kiedy ogarnęły ją
skurcze, jęczała, wiła się, sikała sokiem i powtarzała jak bardzo go kocha.
Spuścił się wreszcie, ale nie był zadowolony. Przyniósł knebel i stwierdził, że
za dużo mówi. Zatkał jej buzię i kazał jej zejść na podłogę. Usiadła na swoich
piętach i przestraszona patrzyła na jego przygotowania. Tym razem najbardziej
się bała, że jest niezadowolony. 
Wezwał
ją i powiedział, że ma mu pokazać ile zdoła dla niego znieść. Podał jej małą
butelkę wody i rozkazał – „Wsadź ją sobie w pizdę.” 
 Rozłożyła nogi i zaczęła ja wkładać. Bolało,
ale próbowała dalej. Chciała, żeby jej pan był zadowolony, więc oddychała
głęboko i pchała. Kiedy butelka weszła do połowy, zdecydował – „Pieprz się.” 
Wyjmowała
i wsuwała butelkę w siebie drobnymi ruchami, kiedy padło następne polecenie –
„Wyjmij i włóż ją do dupy.”
Wyciąganie
nie było wcale lżejsze niż wkładanie, a po przyłożeniu jej do odbytu, zaczęła
się trząść ze strachu. Pchnęła, wszedł korek, część szyki i zrezygnowała.
Pchnęła jeszcze raz. Pan podszedł bliżej – „Widzę, że muszę ci pomóc.”
Powiedział i zaczął brutalnie pchać. Padła na wznak z krzykiem. Podniósł jej
nogi sobie na ramiona. Prawie omdlała. Butelka, wpychana silną dłonią pana,
wsuwała się w jej dupę, powodując niemiłosierne uczucie rozrywania. Weszła
prawie cała, kiedy przestał pchać. Położył się między jej nogami i włożył
kutasa do cipki. Uczucie rozrywania, całkowitego wypełnienia, a potem
ciągnięcia i pchania ruchaniem, zamieniało się w rozkosz, kiedy pomyślała, że
pan znowu bierze swoją rozkosz od niej. Oddawała mu się. Nawet zaczęła ruszać
biodrami. Nie obchodziło go to, bo był już w świecie swojej przyjemności.
Kolejny raz dążył do egoistycznego zaspokojenia swojej żądzy. Ruchał ją mocno i
szybko. Kiedy poczuł jej podniecenie, spuścił się i wyszedł. O, tak. Miała
pamiętać, że to ona jest dla niego, a nie on dla niej. Była tylko dziurami do
zapewnienia mu przyjemności. 
Wyjął
jej knebel. Położył się na wznak na łóżku i kazał jej pieścić kutasa  cyckami. Kiedy to robiła, pozwolił jej go
lizać. Miała dupę wypiętą w stronę jego stóp i patrzyła mu w oczy, kiedy
ściskała swoje obolałe cycki i wysuwała język, żeby polizać żołądź kutasa
wysuwającego się spomiędzy nich. Zaczął ruszać biodrami i postękiwać, więc
przyspieszyła. Ruchał jej cycki bez patrzenia na nią, a potem spuścił się na
siebie i na jej twarz. 
„Na
co się gapisz? Zlizuj. Nie może się zmarnować.” – zlizała spermę z niego i
zaczęła zgarniać ją ze swojej twarzy i szyi i oblizywać palce. Butelka w dupie
przeszkadzała jej usiąść, ale klęczała na swoich piętach. Zszedł z łóżka,
popatrzył na nią chwilę, a potem poszedł na dół i przyniósł wibrator. Kazał jej
położyć się na podłodze i wepchnął go do cipy. Powiedział ostrzegawczo – „Każda
twoja rozkosz jest moja. Możesz dojść tylko z kutasem w piździe lub dupie, jak
pozwolę.” – i wszedł na łóżko. 
Po
chwili spał w jej łóżku. Wierciła się na podłodze i starała myśleć o czymś
innym, byle tylko nie dojść. Wypełnienie dupy butelką i cipki wibratorem, który
był włączony na małe drgania, nie pozwalały jej na sen. Wzdychała, kręciła się,
ale bała się obudzić pana. O, tak. Był jej panem. Była jego suką. Niewolnicą.
Podniecenie zaczęło się zwiększać, więc starała się nie myśleć o panu i
rozkoszach, jakie jej może dać. Jakie dał jej poprzednim razem. Udało jej się
przetrwać prawie godzinę. Zaczęła się przyzwyczajać do uczucia wypełnienia i
drgań w cipce. 
Wtedy
wzrosły. Jej pan się obudził i zwiększył stopień działania wibratora. Do
najwyższego. Jęknęła i podniosła się trochę. Kiedy zobaczyła jego oczy, zaczęła
błagać o rozkosz wyruchania wspaniałym i cudownym kutasem pana. Uśmiechnął się
z satysfakcją i łaskawie skinął głową. Mogła na niego wejść. Wyjął z niej
wibrator i wypełnił ją kutasem, nasadzając na siebie. Butelka wbijała się
mocniej w jej odbyt, popychana jajami podczas podskoków. Ale już jej to nie
przeszkadzało. Liczyło się tylko to, że będzie mogła mieć orgazm. On miał
jednak inne plany. Kiedy jej cipka zrobiła się gorąca i pulsowała, on się
spuścił i wyszedł. Zostawił ją znowu niezaspokojoną. 
Rzucona
na prześcieradło wiła się i błagała o jeszcze. „Pierdol mnie. Błagam, rżnij
swoją sukę. Wyjeb swoją dziwkę tym wspaniałym kutasem.”
Wyszarpnął
z niej butelkę. Zalała ją kolejna fala bólu. Usiadł na jednej jej nodze, a
drugą podniósł sobie na ramię. Wchodził w jej cipkę głęboko i pieścił w tym
czasie łechtaczkę. Gładził i ściskał jej cycki, a ona jęczała i rzucała
biodrami. Nawet ból był przyjemnością. Zrobiłaby dla niego teraz wszystko.
Pieprzył ją wolno i długo. Tym razem chciał poczuć jej rozkosz, więc się
postarał. Powiedział jej to. Zwiększał jej doznania, wiercąc się i wbijając pod
różnymi kątami. Kiedy w końcu zaczęła się wić i jęczeć, nie przyspieszył, tylko
pieścił łagodnie jej łechtaczkę palcami. Krzyczała z najwyższej ekstazy, kiedy
pochylił się i zaczął ją głęboko, mokro całować. Potem pieprzył ją jeszcze
chwilę, aż spuścił się w jej cipkę. Leżała, zaspokojona, wdzięczna i całkowicie
mu oddana.
Przespali
się kilka godzin, co zauważyła po słońcu, wschodzącym za oknem. Zaczęła się
zastanawiać jak uniknąć dalszego zniewolenia. Poranek przyniósł realne myśli i
chęć ucieczki. Wiedział o tym, bo stwierdziła, że ma obie ręce przykute
kajdankami do ramy łóżka. Jej pan wstał, spojrzał na nią z zadowoleniem i
poszedł do łazienki. Wrócił i kazał sobie wylizać kutasa. Śmierdział moczem.
Pod dotykiem jej języka i ust, osiągnął pełen wzwód. Usiadł na niej okrakiem.
Ściskając jej cycki pieścił się między nimi, a potem zszedł niżej. Rozchylił
płatki jej cipki i dotknął językiem. Zadowolony z inspekcji, zaczął wsuwać w
nią kutasa. Jak to możliwe, że znowu czuła podniecenie? Kiedy penetrował ją
coraz głębiej, zaczęła się poruszać w rytm jego ruchów. Pierdolił ją coraz
szybciej. Kiedy ruchał ją swoim ulubionym szybkim i głębokim rytmem, zaczęła
zalewać się sokami i jęczeć z podniecenia. Chłonęła go całego. Doszli
jednocześnie. On spuszczał się krótko i wyszedł z niej szarpnięciem. Ona wiła
się w spazmach, nawet, kiedy już nie miała w sobie kutasa. Odpiął ją gwałtownie
i ściągnął z łóżka. Była oszołomiona przeżywaną rozkoszą.
„Możesz
mieć tylko, jak mój kutas jest w tobie, suko.” – warknął i ustawił ją na kolanach
przy łóżku z rozszerzonymi nogami. Kazał jej trzymać ręce nad głową. Na stoliku
przy łóżku miał już naszykowane narzędzia kolejnej kary. Klamerki do bielizny.
Zaciskał je kolejno na sutkach, cyckach i bokach, aż doszedł do cipki. Razem
10. Myślała, że nie wytrzyma z bólu. Jęczała i płakała, błagając o litość,
chociaż wiedziała, że to bezcelowe. Zacisnął ostatnie klamerki na wargach cipki
i na łechtaczce. Ta bolała najbardziej. Cały czas trzymała ręce na głowie.
Wepchnął jej kutasa do ust i zaczął ją jebać w gardło. Ostro i brutalnie tak,
jak na początku. Stanął nad nią i wpychał się od góry. Bardzo głęboko. Starała
się wytrzymać, ale łzy i smarki same wylatywały jej z oczu i nosa. Kiedy się
spuścił, połknęła wszystko. Wziął do ręki pasek. Zamarła ze strachu. Uderzał ją
delikatnie, ale tak, żeby strącić klamerki. Pieczenie i ból zrywanych kolejnych
klamerek powodowały, że wyginała ciało. Wreszcie została tylko ta na
łechtaczce. Trącał ją paskiem od dołu. Bolało, ale nie spadała. Pasek sięgał
coraz dalej, aż pan go odwrócił i zaczął lekko uderzać sprzączką. Wyła z bólu.
Kiedy klamerka wreszcie odpadła, poczuła taka ulgę, że prawie się posikała. 
„Do
łazienki, suko.” – wykonała ten rozkaz tak, jak nauczył ją poprzedniego dnia.
Na czworaka. Kiedy się ustawiła, przypiął jej smycz i poprowadził. Kazał jej
ukucnąć w wannie i sikać. Zrobiła to z ulgą. Potem mył ją ręką, rozprowadzając
żel do kąpieli po jej ciele. Kiedy ją opłukał, rozprowadził jej na cipce pastę
do zębów. „Żebyś ładnie pachniała, suniu.” 
Jak
tylko wyszła z łazienki, wiedziała, że nie o to chodziło. Pieczenie powodowało
podniecenie i chęć podrapania się. Szła na czworakach do kuchni i myślała tylko
o ukojeniu cipki. Kazał jej wstać i przygotować śniadanie. Wykonywała wszystko,
pocierając udami o siebie. Kazał jej stać prosto obok niego, kiedy jadł
śniadanie. Widział, że przebiera nogami i uśmiechał się. Była coraz bardziej
mokra. Wyjął z lodówki długiego ogórka, nożem nadał kształt końcówce i wsunął
go jej do cipki. Westchnęła z ulgą, kiedy chłodny, wilgotny ogórek dotknął jej
rozpalonej cipki. Pieprzył ją chwilę na stojąco ogórkiem i patrzył, jak się
podnieca. A ona czuła nadchodzący orgazm. Kiedy była już półprzytomna,
poprosiła, żeby ją wypieprzył kutasem. Było widać, że jest zadowolony, bo kazał
jej dojść. Nie wyjmując ogórka z cipki, włożył jej kutasa do dupy. Położył ją
cyckami na stole i rżnął ostro i szybko. Po to przyjechał. Żeby ją
zdyscyplinować i żeby ją zerżnąć. Wiedziała, że będzie ją używał według swoich
zachcianek. Rozstawiła szeroko nogi i chłonęła przyjemność, która ją ogarniała.
Orgazm powitała z krzykiem, skurczami i potokiem soków. Jej przyjemność
zwiększyła się i szczytowała drugi raz, kiedy poczuła jego orgazm. Wbił się w
nią mocno i drgał przez chwilę, trzymając kutasa w jej dupie. Czuła się znowu
wdzięczna i spełniona. 
Wyjął
z jej cipki ogórka i pozwolił usiąść na krześle, żeby jeść śniadanie.
Dziękowała mu tak, że wiedział, że tak myśli. 
Przeszli
do salonu. Kiedy szła jak suka, kręcąc biodrami dla swojego pana, po raz pierwszy
poczuła się dumna. On jej pragnie. Chce się w niej spuszczać. Podoba mu się jej
orgazm. Nie wiedziała, jak bardzo się myli. 
Posadził
ją na sofie z nogami zgiętymi w kolanach. Linką przywiązał jej nogi szeroko
rozłożone. Za kolana, pod sofą, za oparciem. Nie widziała dokładnie jak, ale
była całkiem obnażona, otwarta i unieruchomiona. Do ust włożył jej knebel
rozwierający szczęki. Poklepał jej cipkę dłonią, a potem zaczął się nią bawić.
Wibratorem doprowadzał ja na skraj orgazmu, klamerkami drażnił jej cycki i
cipkę. Szczypał palcami jej sutki i pośladki. Wpychał jej place do cipki lub w
dupę. Potem dawał do wylizania, wpychając w otwarte usta. I co chwilę pieprzył
ją w usta, dupę lub pizdę. Spuszczał się i bawił się dalej. Nie pozwalał jej
dojść. Kręciło jej się w głowie, jęczała bezustannie, lały się z niej soki,
nogi całkiem zdrętwiały. Nie wiedziała jak długo to trwało. Po dupie płynęła
jej sperma i śluz. Wtedy pozwolił jej mieć orgazm. Pieprzył ją kutasem w cipę,
wibratorem podrażniał łechtaczkę i ściskał jej sutki. Szczytowała mocno i
długo, wdzięczna za to, że może mieć swoją rozkosz. Potem głowę położyła na
oparciu sofy i bezwolnie czekała na dalsze zabawy. Trwało to jeszcze chwilę.
Wreszcie ją rozwiązał i kazał iść się umyć. Ledwo zwlekła się z sofy,
doczołgała się na górę do łazienki i weszła do wanny. Myła się ciepłą wodą i
odpoczywała. 
Nie
trwało to długo. Pan zawołał ją do sypialni. Kiedy tam weszła (na czworaka),
leżał na łóżku zniecierpliwiony. Stawiał kutasa i wołał ją, żeby się nim
zajęła. Weszła na łóżko i zaczęła go lizać i ssać. Pchnął jej głowę tak, że
cały wszedł do jej gardła. Potem podciągnął ją na siebie i nasadził na kutasa
cipką. Ruszał nią, szarpiąc za biodra. Ujeżdżała go, ale to on nią kierował.
Potem zaczął się obracać, nie wyjmując z niej kutasa. Ściskał przy tym jej dupę
i boki, gryzł jej szyję i dekolt. Położył się na niej i zaczął jebać po
swojemu. Oparł się na jej cyckach i rżnął ostro. Kiedy się spuścił, zsunął się
i zasnął. Bała się ruszyć, ale, zmęczona, zasnęła. 
Obudził
ją późnym wieczorem lub w nocy. Był całkiem ubrany. Szarpnął za smycz i zwlókł
ją z łóżka. Poprowadził do drzwi. Kazał wstać i założył jej szpilki i płaszcz.
Wyciął w nim kieszenie. Ręce w tak powstałych otworach zakuł w kajdanki i
zapiął płaszcz. Wyglądało, że po prostu trzyma ręce w kieszeniach. Dotykała
palcami i metalem kajdanek do cipki. Wyszli do samochodu. Posadził ją z tyłu, a
potem położył i nakrył kocem. Jechali przez dłuższy czas, zanim kazał jej
wysiąść. Zaprowadził ją do jakiegoś budynku i kazał wypełniać wszystkie
polecenia. Zostawił ją tam samą.
Zaczęła
panikować. Przyszedł jakiś facet i zdjął jej płaszcz. Kajdanki natychmiast
zapiął z powrotem na plecach. Zaprowadził ją na smyczy do pomieszczenia, w
którym był tylko stół. Położył ją na nim cyckami na blacie i zostawił. Pierwszy
kutas, który w nią wszedł, zaskoczył ją. Nie usłyszała, żeby ktoś przyszedł.
Ruchał ją w cipkę przez chwilę, spuścił się na podłogę obok niej i wyszedł.
Potem wszedł następny. Ruchał ją tak samo. Kilku kolejnych też nie zmieniło jej
pozycji. Ruchali jej cipkę i dupę. Plama spermy obok niej rosła. Następny
odwrócił ją na bok. Byli we dwóch, jeden wbił się w jej cipkę, a drugi w dupę.
Ruchali ją mechanicznie. Spuścili się i wyszli. Leżała na stole z podkurczonymi
nogami, kiedy przyszedł kolejny. Przestała ich liczyć i czuć cokolwiek. Jej pan
ją sprzedał do wyruchania. Była dziwką dla tych, co za pieniądze spuszczali się
na podłogę.
Przyszedł
po nią, kiedy już leżała jak martwa i nie reagowała na kolejnych klientów.
Powiedział – „Dobra, suko, zarobiłaś dla mnie. Możemy wracać do domu.”
Kiedy
naga klęczała na podłodze w swoim salonie, podliczał pieniądze, które za nią
dostał. Każdy zapłacił 50 złotych, żeby ją szybko zerżnąć. Była tanią dziwką.
Jego dziwką. 
Był
zadowolony. Ale kiedy ją potem ruchał w cipę na łóżku, nie czuła już
przyjemności. Leżała bezwolnie i czekała, aż skończy. Zauważył to, przerwał i
postanowił ją ukarać. Zapalił kilkanaście świec. Położył ją płasko na podłodze
i kazał liczyć razy rózgą. Dziesięć. W cycki, cipkę i brzuch. Zapytał, czy wie
dlaczego.
„Przepraszam,
panie.” – powiedziała. Ale nie to chciał usłyszeć, więc zapiął jej klamerki na
sutkach, poszarpał i znowu zapytał. 
„Bo
nie doszłam na kutasie pana.” – wyjąkała. 
Powiedział
– „Tak, a kutas pana jest wspaniały i każda suka chce mieć na nim orgazm.”
„Tak,
panie.”
„Więc
dlaczego nie miałaś?”
„Przepraszam,
panie.”
Odpiął
jej z sutków klamerki, przygryzł je i nagle na oba naraz, oburącz wylał gorący
wosk. Zawyła z bólu. 
„Czekam
na odpowiedź.”
„Myślałam,
że pan mnie nie pragnie.” – wyszeptała. 
„Jesteś
tylko jedną z moich suk. Nie muszę cię pragnąć. Jak cię rżnę, masz się starać
sprawić mi przyjemność, a to będzie, jak będziesz się wiła z przyjemności,
miała orgazm, chyba, że powiem inaczej.”
„Tak,
panie.”
Odpowiedź
przyszła natychmiast, ale jego ręka była szybsza. Wylał na jej cipkę kolejną
porcję wosku. Wygięła się i zawyła z bólu. Jednocześnie poczuła podniecenie.
Łechtaczka poparzona przez wosk zaczęła piec, drgać i domagać się uwagi. Ale
ona nie śmiała się ruszyć. Jej pan zauważył co się dzieje i włożył w nią palce.
Dwa, trzy, cztery, a potem wcisnął całą rękę. Cipka pulsowała z rozkoszy,
której ona się nie spodziewała w takiej chwili. To była reakcja, której
spodziewał się pan. Podniósł jej nogi pod kolanami wysoko do góry i wbił w nią
kutasa z całą siłą. Ruchał ją brutalnie, ponownie zaspokajając swoją żądzę. 
Tym
razem wychodziła mu naprzeciw. Ruszała biodrami w rytm rżnięcia, jęczała z
podniecenia i wkrótce szczytowała, jak tego oczekiwał. On też się spuścił. 
Miał
wreszcie posłuszną sukę.
Następnego
dnia zerżnął ją jeszcze kilka razy. Spuścił się, a ona miała orgazm. Potem
sprzedał jej ciało dwóm klientom. Podobały im się ślady, które na niej
zostawił. Zapłacili dużo, bo mieli specjalne wymagania. Spełniła je, bo była
posłuszną suką.
Wieczorem
wyjechał. Wróciła do swojego życia, ale czekała. Tęskniła? Kiedy później
zadzwonił, pojechała do niego. Dała się rżnąć i sprzedawać, bo była posłuszną
suką.
W
czasie kolejnej wizyty w domu pana straciła obrożę. Nie wiedziała jak to się
stało. Zdjęła ją do kąpieli, żeby nie zniszczyć i weszła pod prysznic. Była
sama, ale po wytarciu się nie mogła jej znaleźć. Pan bardzo się zdenerwował. Po
laniu, jakie od niego dostała, dowiedziała się, że musi odpracować nową obrożę
przez 10 nocy w specjalnym pokoju. Z żelazną obrożą z miedzianym kółkiem na
szyi. Nie odezwała się, nie usprawiedliwiała. Zasłużyła na karę, więc ją
przyjmie. Zrobi wszystko, żeby pan był zadowolony.
*****
Tak
to wyglądało. To, co widziałem w specjalnej sali było tą karą. Nie wierzyłem,
że taka inteligentna kobieta tak dała sobą manipulować. A ona nie chciała nas
słuchać. Kiedy powiedziałem jej, że tamten ją sprzedaje, żeby zarabiać, zaczęła
głośno protestować – „Nie mów na niego nic złego. On mnie kocha. Chce mnie,
tylko ja nie jestem wystarczająco dobra.” 
Okazało
się, że An jest zazdrosna o Agę. Jej pan ją chwalił. Głównie dzięki temu
namówiliśmy ją, żeby nie mówiła tamtemu, że z nią rozmawialiśmy. Nie znamy się,
w ogóle nic o nas nie wie. Jesteśmy znajomymi Seby. I tyle. Chyba udało się ją
przekonać, bo więcej się do nas nie odezwał. 
An
zniknęła. Któregoś razu sprzedała dom, wymówiła pracę i wyprowadziła się. Nie
miała rodziny, więc nie wiadomo dokąd. Nie powiedziałem nic Adze, bo by się
martwiła. Próbowałaby jej pomóc. A ja chciałem chronić moją rodzinę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz