Rozmawiałyśmy w drodze powrotnej i
Marta przyznała mi się, że widziała nas rano. Powiedziała również, że Seba nie
był jej pierwszym, ale ma wielkiego i ona trochę się boi. O jej! Mało nie
przytaknęłam na tego „wielkiego”, ale się opanowałam. A to, czego się boi było
do naprawienia. Musiałam to przemyśleć i powiedzieć Sebie, żeby zwolnił, ale
Marcie tego nie powiedziałam. Właściwie nic jej nie powiedziałam. Na szczęście
droga do domu była na tyle krótka, że nie zdziwiło jej moje milczenie. Po
powrocie do domu zastałyśmy naszych panów już razem. Marta zaniosła szybko
zakupy na górę, a po powrocie do kuchni koniecznie chciała gotować obiad.
Namówiliśmy ją na zamówienie pizzy, żeby mogła usiąść z nami i porozmawiać. W
ten sposób razem miło spędziliśmy wieczór, rozmawiając o naszych
zainteresowaniach.
Leżąc już w łóżku opowiedziałam
Krystianowi nasze przygody i rozmowy. Przygoda w przebieralni spodobała mu się
tak bardzo, że dokończyłam ją opowiadać już z kutasem w cipce. Sama też się tym
na nowo podnieciłam, więc zdążyłam już wcześniej pieścić zarówno kutasa Krystiana
jak i siebie, całować i przygryzać jego ramiona, podsuwać mu piersi do lizania
i ssania. Kiedy więc wsadził we mnie kutasa, byłam mokra i nie opowiadałam nic,
bo jęczałam z rozkoszy. Pieprzyliśmy się turlając po łóżku, nasuwałam się na
niego biodrami, ściskałam go cipką i zalewałam sokami. W końcu docisnął mnie do
łóżka, a ja otoczyłam go nogami. Pieprzył mnie z całej siły. Orgazm dopadł nas
jednocześnie i trwał dosyć długo. Oboje jęczeliśmy, a ja jestem pewna, że
krzyczałam. Chociaż, jak zwykle, straciłam świadomość, bo dałam się ponieść
ekstazie. Próbowałam dokończyć swoje opowiadanie, ale po kilku zdaniach znowu
ogarnęło nas podniecenie. Tym razem ja usiadłam na mężu i, mówiąc mu o smaku
cipki Marty i dotyku jej języka na łechtaczce (ujeżdżając go i jęcząc z
podniecenia), doprowadziłam do drugiego orgazmu zarówno siebie jak i jego. 
Zrezygnowałam z prób opowiadania
reszty. Zmęczeni zasnęliśmy. 
W czwartek rano zostaliśmy obudzeni
przez Sebę, który zapukał do naszego pokoju i od razu wszedł. Usiadł na łóżku i
powiedział – „Rany, jak was co wieczór słucham, to prawie się spuszczam w
spodnie. Niestety, musicie już wstawać, bo jedziemy zaraz wszyscy do firmy.
Umówiłem Krystiana w drukarni, a jeszcze musimy dopracować kilka szczegółów i
zebrać potrzebne pliki.” 
Odrzuciłam kołdrę, a on zaczął
gładzić moje odsłonięte nogi i biodra. Zaśmiałam się i powiedziałam – „Jak
będziesz tak robił, to się spóźnimy, zamiast być wcześniej.”
Krystian wstał z mojej strony łóżka i
wyciągnął do mnie ręce. – „Wstawaj, zdążymy zaradzić temu co się w tobie
budzi.” 
Wstałam i wylądowałam między nimi.
Dwa duże, gorące ciała otaczały mnie i bardzo mocno czułam to przez cienką
koszulkę. Obaj złapali mnie za dłonie i pokierowali nimi tak, że poczułam przez
spodnie dwa sterczące kutasy. Podniecenie natychmiast odebrało mi zdolność
swobodnego oddechu, a cipka zmoczyła się, byłam gotowa. 
I w tej chwili… na korytarzu rozległ
się głos Marty, szukającej Seby. Nie wiedziałam, czy się cieszyć czy złościć.
Pewne było to, że i tak nie mieliśmy czasu na zabawę. Zaczęliśmy się śpieszyć z
poranną toaletą i śniadaniem.
W firmie już wszyscy byli i od razu
wpadliśmy w wir pracy. Marta siedziała w części konferencyjnej, szkicowała coś
i popijała kawę, a my biegaliśmy od komputera do komputera. W ciągu godziny
udało nam się ogarnąć potrzebne materiały, w ciągu następnej zebraliśmy
potrzebne pliki na jeden laptop i uporządkowaliśmy je, ustaliliśmy zarys
projektu do przekazania i Marta odwiozła Krystiana do drukarni na rozmowę.
Zostaliśmy we końcu we dwójkę na kawę. Siedzieliśmy w biurze Seby na kanapie i
rozmawialiśmy o różnych sprawach, a ja myślałam o tym, co powiedziała mi Marta.
Zapytałam Sebę jakie ma plany na sobotę. Okazało się, że faktycznie pamięta o
rocznicy i planuje zabrać wszystkich na kolację do restauracji. Kategorycznie
odmówiłam. Kolację w rocznicę ślubu powinni zjeść sami, we dwójkę. Po kawie
Seba był zajęty sprawami firmy. Ja najpierw uzupełniałam szkice Marty
rysunkami, a poszłam na rozmowę z kierownikiem produkcji. Cały czas myślałam jak
się wykręcić od wspólnej kolacji. Zajęło nam to trzy godziny. 
Kiedy skończyliśmy pracę i
niespiesznie rozmawialiśmy o powrocie do domu, nawiązałam do wcześniejszej
rozmowy o tym, że rocznicę powinni spędzić we dwójkę. A potem również mieć dom
dla siebie. Dlatego zaproponowałam Sebie, coś, o czym myśleliśmy z Krystianem
już wcześniej: że tego wieczora pobawimy się w piwnicy firmy. Seba przyznał, że
nie był tam od czasu naszego pamiętnego wspólnego pobytu. Rozmawiając na ten
temat zeszliśmy na dół. Wyciągnął z szafki przy schodach klucze i poprowadził
mnie korytarzem, zapalając kolejne światła. Kiedy przechodziliśmy koło drzwi
składziku, na wspomnienie pieprzenia na stole warsztatowym, poczułam przypływ
podniecenia. W dużej sali Seba zapalił tylko część lamp, więc panował półmrok.
Stół, kozioł i krzyż były mocno zakurzone. Stolik z przyrządami był przykryty
ręcznikiem. Wszystko było na miejscu. Och! Zdjęłam ręcznik i zaczęłam wycierać
stół. 
Seba podszedł i zapytał – „Dziwnie
umieszczone są te kajdanki. Znasz ich przeznaczenie?”
Uśmiechnęłam się i powiedziałam, że
się domyślam. Musiałabym przymierzyć, żeby się upewnić. Zaproponował żartem,
żebym weszła i przymierzyła. A ja, głupia, zdjęłam sukienkę, żeby jej nie
zabrudzić i weszłam. Położyłam się z rękoma do góry, ale wtedy nie pasowały
kajdanki na nogi. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Po kręceniu się w końcu
dopasowałam kajdanki na ręce, które były spięte razem z kajdankami na kolana.
Kajdanki na kostki były w rogach stołu, więc biodra miałam na brzegu. Nadgarstki
miałam skute z kolanami, więc dłońmi podtrzymywałam swoje nogi w górze i w
rozkroku. Seba przypiął mnie do wszystkich części. Byłam zdana na jego łaskę. 
Wtedy trochę bezmyślnie palnęłam –
„Seba, Marta boi się tego, że twój kutas jest taki wielki, a ty jesteś zbyt
agresywny w czasie waszego seksu.” 
Powiedziałam, że powinien się nauczyć
kochać, a nie tylko uprawiać seks. No, cóż. Jak się domyślacie, zechciał, żebym
go nauczyła. Miał mnie jak na tacy i miał dostępne liczne przyrządy do
pieszczenia kobiety. Byłam w bieliźnie, ale to nie stanowiło dla niego
przeszkody. 
Nożyczkami, które gdzieś tam znalazł
rozciął mi majtki i stanik, chociaż protestowałam mówiąc mu – „Nie wygłupiaj
się, mogę ci pokazać inaczej.”
Nie wypadło to zbyt przekonująco, bo
już się mocno podnieciłam, a on nie słuchał, bo też się podniecił. Leżałam
przypięta do stołu z mokrą, rozwaloną pizdą, sterczącymi sutkami i już
dyszałam. 
Seba zapytał – „Będziesz mi mówiła co
mam robić, czy lepiej zatkać cię kneblem?” 
Wolałam mówić. Zaczął od pieszczot
moich piersi, szyi i brzucha ręką, później językiem, całował mnie wsuwając
język do moich ust, aż jęczałam i podnosiłam biodra. Potem schodził coraz niżej
i niżej między moje nogi. Zassał moją łechtaczkę i krzyknęłam z rozkoszy, ale
powiedziałam mu jeszcze w miarę przytomnie, że najpierw powinien trącać ją
czubkiem języka, wsuwać język do cipki i masować mnie palcami. Zwolnił, pieścił
mnie delikatnie, a potem trochę mocniej. Robił to cudownie. Bardzo szybko
przestałam mieć możliwość wypowiadania logicznych zdań. Potem już pieścił i
ssał łechtaczkę tak, że myślałam, że zaraz będę szczytować, ale wtedy przestał
i się odsunął. Leżałam dysząc, oszołomiona podnieceniem. 
Nie czułam jego obecności przez jakiś
czas, a potem zbliżył się i powiedział – „Fascynowało mnie to, jak się
podnieciłaś na dźwięk magicznej różdżki. Ponad miesiąc czekałem, żeby sprawdzić
na tobie, jak to działa.” 
W jego głosie brzmiało podniecenie,
ale i wahanie.
O jej! Różdżka! Na samą myśl
zatrzęsły mi się nogi. Seba nie używał nigdy tego masażera, więc początkowo
wibrująca końcówka trafiła za wysoko, potem szybko przejechał przez łechtaczkę
i zatrzymał się poniżej wejścia do pochwy. Oczywiście, spięłam się na początku
na dźwięk wibracji, ale, kiedy nie trafił, trochę się odprężyłam. Jak poczułam
drgania na łechtaczce, moje ciało, niezależnie ode mnie, zadrgało, a potem
znowu się rozluźniło. Przesunął kilka razy, obserwując moje reakcje i –
przyznaję – szybko się uczył. Wkrótce masował łechtaczkę delikatnie i mocno,
krótko i długo, naciskał na wejście do pochwy i wracał do łechtaczki. Palcami
drugiej ręki rozchylał mi wargi lub wsuwał kilka palców do cipki. Stopniował
napięcie, a moje podniecenie rosło wręcz lawinowo. 
Po kilkunastu minutach tej zabawy
zacisnęłam zęby, wbiłam paznokcie w swoje nogi i … nie wytrzymałam. Szarpnął
mną spazm, uszła świadomość, zaczęłam krzyczeć i zalewać się sokami. Seba
zabrał różdżkę, ale tylko po to, żeby wbić we mnie kutasa. Pieprzył mnie wolno
mocnymi, głębokimi pchnięciami. Wypełniał mnie kutasem całkowicie, wzmagając
moją rozkosz. Przerwał na chwilę tylko po to, aby sięgnąć po narzędzie słodkiej
tortury. Przyłożył mi na nowo do łechtaczki drgającą różdżkę. 
Poddałam się. Teraz mój orgazm był
całkowicie obezwładniający. Szarpałam więzy, wiłam się, wyginałam, krzyczałam,
zlewałam się raz za razem i znowu traciłam świadomość, budziłam się i znowu
odlatywałam. I jeszcze raz. I ponownie. Aż wreszcie, ruchając mnie z
zapamiętaniem już bez masowania łechtaczki, pchnął kilkanaście razy i zaczął
się spuszczać. Trwało to chwilę, a potem opadł na moje ciało i odpoczywał
oddychając ciężko jak po biegu. Pocałował moje piersi, szyję i usta. Wreszcie
mnie odpiął i pomógł zejść ze stołu. Byłam wyczerpana. 
„Było wspaniale.” – powiedziałam,
opierając się o niego – „Chyba musimy się zbierać, ale mam problem. Nie mam
majtek ani stanika. Zobaczymy czy sama sukienka wystarczy, żebym dojechała do
domu.” Założyłam sukienkę, Seba pomógł mi poprawić włosy i ruszyliśmy
korytarzem do schodów. Gasiliśmy po drodze światła i odwiesiliśmy klucze przy
wyjściu. Okazało się, że trwało to wszystko około godziny, a może nieco dłużej.
W firmie było już cicho, bo wszyscy
wyszli do domów. Ostatnia zbierała się sekretarka, która czekała specjalnie na
Sebę, bo nie wiedziała, czy ma zamknąć. Pożegnaliśmy się i poszła. W gabinecie
Seby okazało się, że oboje mieliśmy nie odebrane połączenia od Marty i
Krystiana. Zadzwoniłam i okazało się, że są razem w mieście i zapraszają nas na
obiad do restauracji. Poszłam do łazienki Seby, żeby się ogarnąć. Stwierdziłam,
że mogę jechać, nawet w torebce miałam jakieś kosmetyki, więc dla osób
postronnych nie wyglądałam na „zaraz po”.
W restauracji Marta i Krystian już
zajęli stolik. Poprosiłam męża ze sobą. Poszliśmy do toalety. Szczęśliwie to
była jedna z tych z kabiną dostosowaną dla osób niepełnosprawnych, więc duża.
Zamknęłam drzwi na klucz i powiedziałam mu o seksie z Sebą. Kiedy pokazałam mu
spuszczoną cipkę, nie wytrzymał. Wpił się ustami w moje usta, a potem mnie
odwrócił przodem do umywalki, podwinął mi sukienkę i poczułam kutasa
wpychającego się we mnie. Podniecił się tak bardzo, że trwało to bardzo krótko,
zanim się spuścił. Kiedy się myłam, stwierdził, że teraz jego kolej na edukację
Marty. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Poprosił, żebym zabrała Sebę pod jakimś
pozorem do firmy. Powiedział, że Marta jest przy nim już całkiem swobodna,
nawet dawała mu całusy na pożegnanie i powitanie. Chciał być z nią w domu sam
chociaż przez dwie godziny. Wolałby mieć noc, ale prosił o tyle, ile mógł.
Zgodziłam się. Poszliśmy na obiad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz