wtorek, 28 października 2025

Rewanż

 

Umowa była taka, że damy sobie wzajemnie to, co miało drugie.

Miał to być rewanż.

Weszłam do tego samego hotelowego baru, co poprzedniej nocy, ubrana w tą samą sukienkę, z takim samym makijażem. Na samą myśl o tym, co mam zrobić, robiło mi się słabo z podniecenia. Wiedziałam, że tak, jak poprzednio, przyciągam spojrzenia mężczyzn. Nie patrzyłam jednak na nich. Skierowałam się do baru, wypatrując samotnych kobiet. To one były moim celem.

Wtedy ją zauważyłam.

Siedziała samotnie w kącie na samym brzegu baru. Wyglądała na taką, która nie ma tam ze sobą mężczyzny. Nie mogłam ocenić jej wzrostu, ale była raczej szczupła, chociaż jej piersi wyglądały na większe niż moje. Była może w naszym wieku, a może trochę młodsza. To też trudno ocenić, jeśli kobieta jest dobrze umalowana. Włosy miała ciemne, proste, do ramion i rozpuszczone. Zasłaniała nimi częściowo twarz.

Usiadłam niedaleko niej i zamówiłam mojito. Pijąc, obserwowałam, czy przypadkiem nie czeka na kogoś, ale wyglądało, że po prostu spędza tak czas. Postanowiłam ją zagadnąć.

„Fajna muzyka.” – stwierdziłam na temat dźwięków, jakie dochodziły do nas z drugiej sali, która połączona była otwartym przejściem.

„Tak.” – powiedziała, ale się przy tym lekko wykrzywiła.

„Trochę za głośna.” – dodałam.

„Tak, dla mnie też.” – odparła.

„Cześć, jestem Aga. Mieszkasz tu?” – wyciągnęłam do niej rękę, starając się poznać z nią bliżej.

„Cześć, Kinga. Tak, nocuję, jutro mam pociąg.” – odpowiedziała obojętnie, ale przysiadła się bliżej.

Uznałam to za dobry znak. Odwróciłam się do niej i zaczęłam rozmawiać o jej pracy. Nie wypytywałam za dużo, bo nie chciałam się specjalnie zaprzyjaźniać. O sobie powiedziałam tylko, że mieszkam od kilku dni z moim facetem w apartamencie w tym hotelu.

Nie chciałam przedłużać.

„Robi się coraz głośniej. Może pójdziemy na górę, do mnie?” – zaproponowałam po niedługim czasie.

„A twój facet nie będzie miał nic przeciwko?” – spytała, otwierając szeroko oczy, chociaż nie powiedziałam jej, po co miałybyśmy tam pójść.

„Nie. Chodź, polubisz go.” – zachęcałam, wstając ze stołka i ciągnąc ją delikatnie za rękę - „Napijemy się i pogadamy u nas.”

Poszłyśmy do windy. Kiedy jechałyśmy nią na górę, przysunęłam się bliżej Kingi i zaczęłam ją głaskać po twarzy, ramionach i plecach. Spojrzała w moją stronę zdzwiona, ale nie przestraszona. Zagryzłam wargę i odważyłam się spytać:

„Masz ochotę?”

„Na ciebie?” – zapytała.

„Na seks.” – odpowiedziałam, cichym głosem, w którym na pewno było słychać moje podniecenie.

„Z tobą i twoim facetem?” – dopytywała się.

„Może tylko z nim, a ja będę patrzyła.” – powiedziałam, chociaż wiedziałam, że będzie to dla mnie bardzo trudne.

Byłam zazdrosna i znałam siebie na tyle, że wiedziałam, że wolałam być aktywną przy takich zbliżeniach, choćbym miała być tą, która kocha się z kobietą.

Nie, nie jestem lesbijką ani biseksualna, a po prostu nie lubię być bierna.

Po bliższym poznaniu Kinga wyglądała mi na kobietę, która doskonale zna różne układy, rozumie moje podniecenie i wahanie.

Spojrzała mi prosto w oczy i odpowiedziała krótko, ale bardzo zdecydowanie – „Tak”.

Winda się zatrzymała. Wysiadłam pierwsza i poszłam do naszych drzwi, czując, że szła za mną. Zapukałam, a Krystian otworzył i odsunął się, wpuszczając nas do środka.

Przedstawiłam ich sobie i przywitali się.

Krystian patrzył na nią z ciekawością, ale widziałam, że mu się spodobała. Odetchnęłam z ulgą. Nie będę musiała iść drugi raz - pomyślałam.

Zostawiając nas dwie przy drzwiach, podszedł do stołu i podał mi obrożę, którą tam naszykowaliśmy. Postępowaliśmy według ustalonego scenariusza.

 „Zazdroszczę ci orgazmów” - powiedział kiedyś mój mąż - „Chciałbym poczuć to tak, jak ty to czujesz.”

„A ja zazdroszczę ci wytrysków” - odparłam wtedy, ale on szybko mi to wybił z głowy, przypominając mi, że miewałam wytryski.

Z tego powodu i dlatego, że Krystian podsumował mój wynik, jeśli chodziło o ilość kutasów, jakie „zaliczyłam” i ilość cipek, jakie on „zaliczył”, postanowiliśmy zrobić to, co właśnie robiliśmy.

Kiedy zapinałam obrożę na swojej szyi, Kinga patrzyła na mnie z zaciekawieniem i chyba rosnącym podnieceniem. Podałam Krystianowi ręce, a on zaczął zapinać na nich skórzane kajdanki. Wskazał mi krzesło. Usiadłam i czekałam. Nie skuł mnie.

Krystian był pewien, że wyjaśniłam wszystko Kindze i że ona się zgodziła, a ja nie wyprowadziłam go z błędu, dlatego od razu do niej podszedł i zaczął ją całować z języczkiem. Wsunął jej rękę we włosy, przechylił lekko głowę i sięgnął dłonią do brzegu sukienki. Kinga jeszcze co chwilę zerkała zezem w moją stronę, ale wkrótce zajęła się wyłącznie Krystianem. Podobał jej się i miała na niego ochotę. Podniecało ją to, że on ma na nią ochotę. Może i to, że patrzyłam.

Zaczęłam czuć coraz większą zazdrość.

To było co innego, niż seks z niedoświadczoną Martą, czy krótka, ale intensywna dominacja Ewy. To miało być pełnoprawne doznanie z nieznajomą.

Ręce Kingi chciwie błądziły po ciele Krystiana. Podciągnęła mu koszulkę, całowała pierś, złapała za pasek spodni. On też ją dotykał delikatnie i namiętnie, chociaż bardziej łapczywie. Pragnęłam tego dotyku. Marzyłam o nim. Tęskniłam za nim. Zazdrościłam jej. Zagryzłam wargi i westchnęłam głośno. Rozmawialiśmy o tym wielokrotnie. Krystian zadawał mi pytanie, czy wytrzymam ten widok bez wtrącania się, przeszkadzania lub nawet agresji skierowanej na nich albo na siebie samą.

Krystian spojrzał na mnie i zapytał - „Mam cię skuć?”

Pokręciłam głową.

„Wytrzymam” - szepnęłam.

„Idziemy do sypialni.”- powiedział do Kingi.

Patrzyła mu w oczu i wyginała się w jego stronę. Zagryzając ponownie usta, czekałam, co mi rozkaże.

Usłyszałam z ulgą - „Aga, wstań. Idziemy wszyscy.”

Odetchnęła z ulgą, bo przecież mógł mi kazać tylko słuchać.

Wziął ze sobą inne krzesło i postawił je w rogu pokoju. Wstałam ze swojego i ruszyłam. Stałyśmy tam obok siebie, podczas gdy on usiadł na łóżku.

„Aga, rozbierz Kingę dla mnie.” – powiedział łagodnie, ale dominująco i oparł się na łokciach.

Zaczęłam gładzić ciało Kingi zmysłowo i powoli odkrywając fragmenty nagiej skóry. Rozpięłam jej sukienkę, zsunęłam ją z jej ramion, a potem z bioder. Całowałam jej szyję, odpinałam stanik, pieściłam piersi. Byłam podniecona, jak nigdy dotąd. Nie tyle mocniej, co inaczej niż zwykle. To uczucie powodowało niemal fizyczny ból. Kiedy miała już na sobie tylko majtki, popchnęłam ją i ułożyłam ją obok Krystiana. Uklękłam obok i zsunęłam je, pieszcząc nogi jej na całej długości.

Krystian powiedział – „Przygotuj ją na mnie.”

Więc rozsunęłam jej nogi, weszłam między nie kolanami, rozchyliłam płatki cipki palcami, pochyliłam się i zaczęłam lizać. Jej łechtaczka i płatki smakowały cudownie. Trochę słono, pikantnie, podniecająco. Kinga wygięła się w łuk z rozkoszy i pożądania. Krystian w tym czasie rozebrał się i wszedł między jej nogi, odsuwając mnie na bok. Przeszłam poza nią i usiadłam na jednym biodrze. Kutas stał mu i drgał niecierpliwie. Chwyciłam go dłonią i przesunęłam po nim, a potem wzięłam go do buzi. Krystian podał mi prezerwatywę i kazał mi siebie w nią „ubrać”.

„Usiądź tam.” – mruknął do mnie później, wskazując na przyniesione krzesło – „Możesz się rozebrać, jeśli chcesz.”

Prawie jęknęłam z żalu.

Siedząc na krześle nadal w ubraniu, patrzyłam, jak wchodzi między nogi Kingi, następnie powoli, z namysłem wsuwa w nią kutasa, a ona rozchyla usta i wygina się z rozkoszy. Obserwowałam ich przez chwilę. Drżałam z zazdrości i zrobiło mi się ciemno przed oczami. Wciągnęłam głęboko powietrze, żeby się uspokoić, ale to mi nie pomogło. Prawie czułam pieszczotę kutasa wewnątrz mojej cipki. Gładziłam swoje ciało. Złapałam dłonią swoje piersi, przesunęłam po nich, ale przez sukienkę i stanik nie czułam tego tak, jak chciałam, jak potrzebowałam. Więc rozebrałam się, bo przecież i tak Krystian tego chciał dla mnie. Starałam się być cicho, żeby im nie przeszkadzać.

Pragnęłam, żeby Krystian miał taką rozkosz, jaką ja miałam dzień wcześniej. Rozkosz z kimś obcym.

Pragnęłam też wziąć tą, jaką on miał. Rozkosz zazdrości.

Usiadłam nago na krześle, wyprostowałam przed siebie nogi i ponownie patrzyłam na nich. Krystian ruchał Kingę coraz bardziej namiętnie. Gładził jej piersi i ciągnął za sutki, rolując je między palcem wskazującym a kciukiem, całował w szyję i przygryzał szczękę od dołu. Oboje postękiwali, jęczeli, dotykali się i ruszali rytmicznie biodrami.

Cipka mi się kurczyła z poczucia pustki i niespełnienia. Obiecałam, że nie wsunę w siebie niczego, więc nie zrobiłam tego, ale mogłam się dotykać. Zaciskałam spazmatycznie nogi i pocierałam o siebie udami. Dosłownie dygotałam z podniecenia. Żeby nie krzyczeć, ani nie jęczeć, zagryzłam zęby na skórze kajdanek jednej ręki, a drugą delikatnie dotknęłam do swojej łechtaczki. Była obrzmiała i mokra. Wystarczył ten lekki dotyk, żeby zaczęła wysyłać wibracje do brzucha. To uruchomiło lawinę podniecających skurczów mięśni.

Kinga przenikliwie krzyknęła w ogarniającym ją orgazmie. Zaraz po tym ja wybuchłam w swoim, również jęcząc i krzycząc.

O rany! To było niesamowite! Miałam orgazm prawie bez pieszczot, bez kutasa, bez dotyku. Zacisnęłam oczy i wiłam się na krześle. Kiedy się trochę uspokoiłam, zobaczyłam, że Krystian też się spuścił i wyszedł z niej. Leżał obok i dyszał, patrząc w moją stronę. Oczy mu błyszczały. Podobało mu się. Wtedy zrozumiałam co czuł, kiedy oglądał jak mnie pieprza inni faceci. Jaka podniecająca jest ta zazdrość.

„Chodź tu.” – zażądał.

Chwiejnie wstałam i podeszłam do łóżka. Poklepał miejsce obok nich i złapał moją rękę. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął mi rozpinać obrożę. Byłam pochylona nad Kinga i patrzyłam Krystianowi z bliska w oczy. Rozchyliłam wargi z podniecenia. Pocałował mnie delikatnie i zdjął obrożę. Rozpinałam kajdanki leżąc obok nich. Kinga podparła się na łokciu i pieściła ustami jego brzuch.

Po krótkim odpoczynku wróciliśmy do intensywniejszych pieszczot i tym razem Kinga usiadła na Krystianie, który leżał na plecach. Ubrała go wcześniej w gumkę z taką wprawą i tak to przedłużając, że kutas mojego męża drgał od pieszczoty jej ręką. Leżałam obok nich na boku i patrzyłam z bliska, jak się wsuwał, czując intensywny zapach ich seksu.

Kinga ujeżdżała go najpierw powoli, biorąc swoją rozkosz tak niespiesznie, ze zaczęłam ją gładzić po brzuchu, a potem podniosłam się do uklęknięcia i przysunęłam swój przód do jej pleców. Wciągnęła powietrze, napięłam się, przyspieszyła, więc wiedziałam, że jej się to podobało. Ocierałam się o nią, przesuwałam dłońmi po jej biuście i brzuchu, a potem wsunęłam palcem do cipki.

Przyspieszyła.

Dołożyłam drugi palec, sięgnęłam do łechtaczki, a potem głębiej i dotknęłam podstawy kutasa. Odsunęłam brzuch, przełożyłam druga rekę i wsunęłam ją pomiędzy jej pośladki, żeby wyczuć jądra, a wtedy Krystian stęknął i napiął mięśnie. Wszyscy jęczeliśmy, miotaliśmy się w oszalałym rytmie, głaskaliśmy. Okraczyłam mokrą cipką udo Kingi i ocierałam się, więc też gnałam w tym samym rytmie.

Trwało to dłuższą chwilę i już myślałam, że odpadnę, ale wtedy Kinga wybuchła i zrobiła to, podnosząc biodra, przez co Krystian musiał ją złapać i nasadzić z powrotem na siebie. Uniósł tyłek od prześcieradła, szarpnął ją niżej, powtórzył to, kiedy ona nie była przytomna, a potem stęknął, co było sygnałem dla mnie. Doszedł. Pogłaskałam się o udo Kingi jeszcze dwa, trzy razy i ja też doszłam.

To było niesamowite.

Spędziliśmy tak razem jeszcze parę godzin i zrobiliśmy to jeszcze dwa razy, odpoczywając w międzyczasie, a nawet przysypiając.

Wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni z naszego spotkania.

To był niezwykle udany rewanż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz