czwartek, 23 października 2025

Cockloud

 

Cockloud

 

Od mojego spotkania z Bogdanem minęło kilka tygodni. Nie spotkałam się z nim ponownie nie dlatego, że nie chciałam. Po prostu chwilowo nie mieliśmy okazji. Nadal było lato, dzieci jeździły po Europie, a my pracowaliśmy. Kiedy zadzwoniłam, żeby się umówić, na powitanie usłyszałam:

„Aga. No nareszcie. Już myślałem, że ci się nie podobało.”

Uśmiechnęłam się do siebie. Jak mogło mi się nie podobać. Na wspomnienie nadal mrowiły mnie sutki i cipka. Powiedziałam jednak tylko:

„Przepraszam. Pracowałam. Bardzo chcę się spotkać.”

„Dobrze, więc w piątek o 20.00. Wyznacz miejsce, najlepiej w jakimś hotelu. Czekam na SMS.” – rzucał rozkazy, a ja poczułam dreszcz podniecenia.

„Tak jest. Wyślę. Do zobaczenia.” – miałam ochotę dorzucić „panie”, ale jakoś nie dodałam tego.

Chyba wyczuł moje niedopowiedzenie, albo sam miał na nie ochotę, bo powiedział jeszcze – „Masz mieć obrożę i zatyczkę. Najlepiej naszykuj więcej swoich zabawek.”

Kiedy się rozłączyliśmy ruszyłam do zorganizowania wszystkiego na piątkową noc. Nie mogłam się jej doczekać.

*****

Ubrana w szarą sukienkę, która kończyła się w połowie uda, czekałam na mojego kochanka w barze hotelu, w którym wynajęłam pokój na naszą noc. Piłam drinka przez słomkę z wysokiej szklanki i patrzyłam na ladę baru przede mną. Z salki obok słychać było muzykę. Czułam na sobie lepkie spojrzenia facetów, siedzących przy stolikach. Jeden zdążył mi zaproponować coś do picia, ale odmówiłam grzecznie. Sukienka miała dekolt z tyłu, sięgający poniżej łopatek i zamek, który sięgał do tyłka. Sandałki na wysokim obcasie odsłaniały jaskrawoczerwone paznokcie. Taki sam lakier miałam na paznokciach rąk. Miałam szminkę w tym samym kolorze i mocno umalowane oczy. Włożyłam naszyjnik w kształcie obróżki. Wszyscy wiedzieli, że czekam na kochanka i to mnie dodatkowo podniecało.

Po kilkunastu minutach poczułam na nagiej skórze pleców dotyk dłoni, który mnie zelektryzował. Rozchyliłam usta, wyprostowałam się i lekko odwróciłam.

„Dzień dobry, Aga.” – usłyszałam głos Bogdana. Zobaczyłam błysk w jego oczach, który powiedział mi, że podoba mu się to, co widzi.

„Dzień dobry.” – odpowiedziałam i podałam mu policzek do pocałowania.

Ominął go i pocałował mnie w usta. Wsunął język między moje wargi, a ja się rozpłynęłam. Wygięłam szyję w jego stronę i prawie rzuciłam się na niego. Usiadł przy barze obok mnie, co zarejestrowałam trochę półprzytomnie. Zamówił Cuba libre i zaczął mnie wypytywać o miniony tydzień. Nie byłam w stanie odpowiadać z sensem, ale to mu nie przeszkadzało.

W pewnej chwili spytał – „Zatańczysz?”

Byłam oszołomiona. Skinęłam głową, więc podał mi rękę i zaprowadził do drugiej sali. Kręciło się tam kilka par. Dołączyliśmy do nich, a ja się zaczęłam rozluźniać. Kiwałam się i kręciłam w jego ramionach w rytm muzyki. Dotyk jego rąk i bliskość jego ciała, przypominały mi nasz seks i podniecały coraz bardziej.

W końcu spytał cicho – „Idziemy na górę?”

„Tak.” – szepnęłam i wiedziałam, że w tym jednym słowie było słychać całe moje podniecenie i oczekiwanie. Uśmiechnął się.

Pojechaliśmy windą. Stanął za mną i pociągnął mnie do siebie tak, że oparłam się lekko o niego. Czułam we włosach jego oddech, a na pośladkach wzwód. Razem z nami jechały jakieś dwie starsze panie, które strasznie na kogoś narzekały. Wsiedliśmy przed nimi, a ja podałam Bogdanowi kartę-klucz, który wcześniej wyjęłam z torebki.

Kiedy weszliśmy do apartamentu od razu przeszłam do sypialni. Zdjęłam sukienkę i buty. Rozpięłam naszyjnik. Założyłam obrożę i wzięłam do ręki zatyczkę analną, którą przygotowałam zgodnie z jego poleceniem. Uklękłam na podłodze przy łóżku, oparłam się na jednej ręce i pochyliłam, żeby ją włożyć.



Podszedł do mnie i powiedział – „Ja to zrobię.”

Klęczałam z wypiętym tyłkiem i byłam bardzo gotowa na wszystko, co zamierzał ze mną zrobić. A on wepchnął we mnie korek, popatrzył i pogładził mi pośladki, a potem poszedł do otwartej walizki z zabawkami. Były tam wibratory, opaska, kajdanki, linki, klapki i zaciski. Specjalny wybór na specjalną noc.

Siedziałam naga na piętach, patrzyłam na podłogę i czekałam, co wybierze. Dyszałam z podniecenia i dygotałam ze zdenerwowania. Kiedy wreszcie podszedł z powrotem do mnie, był w spodniach, ale zdjął buty i skarpetki. Ukucnął przy mnie, więc widziałam, że wciąż ma na sobie koszulę. Nagle się uspokoiłam. Wziął najpierw jedną moją rękę i zapiął skórzaną obręcz kajdanek, a potem drugą. Zapiął mi za plecami łańcuch spinający je ze sobą. Podniósł mnie za ramiona i położył na łóżku brzuchem, a kolanami opierałam się o podłogę. Odgarnął mi włosy na bok i przejechał dłonią po szyi, plecach, pośladkach, a potem po wewnętrznej stronie ud. Zadrżałam z niecierpliwości.

Zostawił mnie na chwilę. Usiadł potem koło mnie na łóżku i położył jedną dłoń na moich plecach. Usłyszałam świst i na moje pośladki zaczęły spadać szybkie uderzenia klapką. Takie, jak lubiłam. Niezbyt mocne i bolesne, ale głośne i podniecające. Wiedziałam, że mój tyłek będzie czerwony. Jęczałam i wyginałam się, oczekując na kolejne razy. Kiedy przestał, usłyszałam wytęskniony dźwięk rozpinanego rozporka.

„Więc dzisiaj mi się oddajesz?” – zapytał, kładąc mi rękę na biodrze.

„Tak” – wyszeptałam.

„Co tak?” – zapytał i cofnął rękę i kutasa, który już dotykał do mojej dupy.

„Tak, panie.” – wyjęczałam podnieconym głosem.

„Dobra suka.” – mruknął i złapał mnie jedną ręką za biodro, a drugą ustawiał kutasa przy wejściu do mojej cipki.

Napięłam mocniej mięśnie, wyginając kręgosłup w jego stronę. Byłam tak bardzo mokra i gotowa. Poczułam, że zabiera rękę z moich bioder i bierze coś z podłogi. Usłyszałam dźwięk robienia zdjęć w telefonie. Kiedy go odłożył, przejechał czubkiem po cipce.

„Jaka mokra.” – powiedział z zadowoleniem – „Czekałaś na mnie?”

„Tak, panie.” – wystękałam z trudem.

Nie czekając dłużej wsunął się trochę, a potem jednym ruchem pchnął do końca. Podrzuciłam głowę do góry i krzyknęłam z zachwytem. Zaczął mnie ruchać wolno i dobijając się do pośladków przy każdym pchnięciu. Od razu zaczęłam tracić kontakt z rzeczywistością. Czekałam na to od rana. Zaczęłam ruszać biodrami, zaciskać cipkę i jęczeć bez przerwy. Przyspieszył. Złapał mnie za obydwa biodra i dociskał do siebie mocniej i coraz szybciej. Nie czekałam na niego. Musiałam osiągnąć spełnienie. Marzyłam o tym. I wkrótce to się stało. Przeniknął mnie orgazm, który mnie obezwładnił na krótko, ale dał ulgę. Krzyczałam w pościel, napięłam mięśnie brzucha i nóg, cipka się spuściła. Nareszcie.

Wiedziałam, że zrobił to dla mnie, więc, kiedy się wysunął, wyszeptałam – „Dziękuję.”

Pogładził mnie po włosach i policzku, a potem podniósł na łóżko i położył na plecach. Rozpiął mi kajdanki, rozłożył szeroko nogi i ręce. Wiedziałam, że będzie umiał użyć przedmiotów z walizki, ale i tak zdziwiłam się jego sprawnością. Apartament, w którym byliśmy, został wybrany celowo. Miał duże, podwójne łóżko, którego rama była z metalowych rurek. Zagłówek był miękko wyściełany, ale to nie przeszkadzało. Brzegi ramy miały wypustki, które miały zapobiegać zsuwaniu się materaca. My mogliśmy je wykorzystać do przypięcia lub przywiązywania.

Bogdan założył mi opaskę na oczy, więc nie widziałam, co robi. Założył mi knebel z kulką. Poczułam, że mocuje mi ręce i nogi tak, że byłam rozkrzyżowana. Zdjął z łóżka pościel, wyjmując ją stopniowo spode mnie. Przy każdym ruchu dotykał mojego ciała. Gładził piersi, brzuch i nogi. Całował szyję lub ramiona. Przesuwał nogą po biodrach itp. Cały czas czułam, że jest w ubraniu.

Kiedy byłam całkowicie rozłożona, zaczął mnie pieścić intensywniej. Przygryzał mi sutki, lizał wewnętrzną stronę ramion i ud. Gładził mnie dłonią, a potem wsuwał palce do cipki, a łechtaczkę pocierał kciukiem. Drugą ręką pociągał lekko korek analny i wpychał go z powrotem. Położył się obok mnie i zassał pierś. Palcował mnie coraz ostrzej. Moja rozkosz narastała. Kiedy dyszałam i wyginałam się z podniecenia… przestał.

Poczułam, jak się odsuwa, schodzi z łóżka… zostawił mnie. Starałam się oddychać jak najciszej, żeby słyszeć, co robi. Nie usłyszałam nawet szelestu, kiedy poczułam dotknięcie zimnego przedmiotu na cipce. Zaczął wsuwać we mnie wibrator. Znajomy kształt nie zachwycił mnie, bo czekałam na kutasa, ale i tak napięłam się i zajęczałam. Włączył go i przez chwilę mnie nim posuwał. Potem położył się między moimi nogami i nagle wpił usta w moją łechtaczkę. Krzyknęłam z zaskoczenia i rozkoszy. Ssał mnie chwilę, wyciągnąwszy ręce na moim ciele. Dotykał moich piersi. Bawił się nimi. Ruszałam biodrami, starając się zwiększyć swoją rozkosz. Kręciło mi się w głowie i byłam na skraju wytrzymałości. Zaraz będę miała …

Dokładnie w tej chwili, odsunął się, wyjmując ze mnie najpierw wibrator, a potem zatyczkę. Tym razem zajęczałam z frustracji. Zdjął mi opaskę i knebel. Zamrugałam ze zdziwieniem. Odpiął mi nogi i ręce. Kazał mi zejść z łóżka.

„Rozbierz mnie.” – powiedział, wskazując na koszulę.

Zaczęłam gładzić jego tors, rozpinając stopniowo guziki koszuli. Całowałam każdy odsłaniany fragment skóry. Przeszłam za niego i zsuwałam koszulę z ramion, cały czas go pieszcząc. Kiedy był już bez koszuli, ukucnęłam z przodu niego i tak samo wolno i pieszczotliwie rozbierałam go ze spodni. Nie miał bielizny. Kutas wyskoczył z niezapiętych spodni. Podtrzymałam go ręką i lizałam na całej długości, a potem również jądra. Robiąc to zsuwałam spodnie z kolan, aby Bogdan mógł z nich wyjść.

„Teraz cię zerżnę.” – powiedział, a ja zadrżałam z rozkoszy na dźwięk tych słów.

Podniósł mnie za ramiona i popchnął delikatnie na łózko. Położyłam się na wznak i rozłożyłam nogi. Wszedł między nie i od razy włożył we mnie kutasa. Wygięłam się, wypchnęłam biodra w jego kierunku i westchnęłam z zadowoleniem. Pieprzył mnie powoli i delikatnie. Jakby mnie kochał. Ruszałam biodrami w rytm jego ruchów. Złapał mnie pod kolanami i owinął moje nogi wokół siebie. Zaczął ruszać się szybciej i gwałtowniej. Ja również przyspieszyłam.

Podciągałam się piętami za jego tyłek. Nadziewałam się cipką na kutasa coraz mocniej, a on ruchał mnie coraz szybciej i gwałtowniej. Wkrótce zamieniło to się w galop. Jęczeliśmy, całowaliśmy się i rżnęliśmy bez opamiętania. Mógł się zawalić sufit, a my byśmy tego nie zauważyli. Byliśmy całkowicie pochłonięci sobą. Aż nadeszło spełnienie. Ekstaza ogarnęła nas prawie jednocześnie. Zagryzłam zęby na jego skórze. A potem krzyknęłam i straciłam świadomość moich czynów. Wiem, że to trwało jakiś czas, że Bogdan mnie mocno trzymał, więc chyba musiałam się rzucać i że została mokra plama, więc się zlałam.

Kiedy się ocknęłam, trzymał mnie w ramionach. Miał bardzo zadowoloną minę. Pogłaskał mnie po włosach i westchnął:

„Podoba mi się jak dochodzisz.”

Zamruczałam w odpowiedzi, bo nie miałam siły zareagować inaczej. Zasnęłam.

Kiedy mnie obudził byłam znowu przywiązana do łóżka. Obudziło mnie zasłanianie oczu przepaską. Zaraz potem włożył mi knebel do ust. Półprzytomnie zauważyłam, że leżę na wznak, ale nogi miałam związane zgięte w kolanach i rozłożone. Klepał dłonią moją cipkę, nawilżając czymś łechtaczkę.

Zapiął na wargach klamerki i umocował je rozchylone na boki.

Przygryzł mi piersi i kolejne klamerki zapiął na sutkach.

Poczułam zimno na cipce. Nagle spadły na nią uderzenia klapki. Prosto w łechtaczkę, a potem na uda. I znowu w łechtaczkę. Powtarzał to jakiś czas. Nie bolało, ale lekko zaczęło szczypać. Nagle przestał. Złapał łechtaczkę palcami i chwilę poturlał. Potem zapiął na niej klamerkę. W tym momencie krzyknęłam przez knebel. Wygięłam się i wysunęłam biodra. Rozkosz była tak duża, że poczułam wilgoć zalewającą szparkę. Złapał mnie pod kolanami i podniósł wyżej moje biodra. Poczułam jego kolana pod plecami, a potem wilgoć na dupie. Polał mnie czymś.

Najpierw włożył mi palec do cipki. Poczułam, jak pieści mnie od środka. Wkłada go i wyjmuje, wierci nim. Potem włożył dwa i robił nimi to samo, a potem trzy palce. Z każdą chwilą moje podniecenie rosło coraz bardziej. Już nie byłam zmęczona i śpiąca. Kiedy włożył do mojej dupy palec drugiej ręki napięłam się i jęknęłam.

Rżnął mnie w ten sposób przez chwilę. Co raz mocniej i szybciej. Potem nagle przestał. Wtedy dotarło do mnie, że wyję z rokoszy prawie bez przerwy.

Ucichłam.

Zdjął mi klamerkę z łechtaczki. To było tak nagłe i bolesne, że krzyknęłam. Trącał ją przez moment palcem, a potem zdjął klamerki z warg. Zalała mnie kolejna fala bólu i rozkoszy. Znowu krzyknęłam i wygięłam się.

Wtedy usłyszałam warkot wibratora.

O, rany! Jak dobrze, że nie wzięłam różdżki.

Nie doceniłam umiejętności Bogdana. Drażnił mi łechtaczkę wibratorem jak różdżką. Masował ją, naciskał i wsuwał go do cipki. Po kilkunastu minutach zaczęłam jęczeć i kręcić biodrami i wtedy wsunął kutasa do mojej dupy. Zrobił to powoli, ale stanowczo, nie przerywając pieszczot łechtaczki. Rozkosz, która mnie stopniowo ogarnęła, była tak wielka, że zamiast ciemności pod opaską zaczęłam widzieć błyski światła.

A on nie przestawał. Drążył mnie. Ciągle ruchał mi dupę kutasem, a wibratorem drażnił łechtaczkę i pieprzył cipkę. Czułam się, jakbym miała zemdleć. Było mi tak dobrze. Tak bardzo dobrze. Wargi mi mrowiły, całe ciało zdrętwiało, a potem napięło się.

Zaczęłam się rzucać, wić, miotać głową i krzyczeć w knebel.

Nagle ogarnął mnie orgazm tak silny, tak wszechogarniający, jaki czasem mi się zdarza, ale tym razem go się nie spodziewałam. Resztką świadomości poczułam strumień mojego wytrysku, zalewający mój brzuch, cycki i twarz.

Odleciałam.

Ocknęłam się dosyć szybko. Kutas Bogdana był nadal w mojej dupie. Moje nogi postawił na łóżku. Zdążył mi je rozwiązać. Podniósł jedną z nich sobie na ramię, a następnie przełożył ją tak, że leżałam na boku, a on był za mną. Nie wyjął kutasa z mojego tyłka. Przesunął się trochę i zdjął mi opaskę, a potem wyjął knebel. Pieprzył mnie trzymając jedną ręką za moje biodro, a drugą za ramię. Owinęłam nogę wokół jego kolana i wypięłam się w jego stronę. Ruszałam się w rytm rżnięcia, starając się dać mu rozkosz, jaką dostałam od niego. Rękę z biodra przesunął do łechtaczki i ponownie zaczął mnie pobudzać.

Czy dam radę?! Po takim orgazmie najchętniej bym się przespała. Wiem, że to moja wada, więc starałam się przezwyciężyć słabość i wychodziłam mu naprzeciwko. Ściskałam mięśnie tyłka, żeby go pieścić. To mnie na nowo podnieciło. Jakby wbrew sobie i swojemu zmęczeniu znowu poczułam skurcze cipki i napływające do niej soki. Zajęczałam, zakręciłam biodrami i wygięłam głowę w jego stronę. Złapał moją szyję, wykręcił głowę i zaczął mnie łapczywie całować. Ruszał się coraz szybciej, a jego oddech stał się urywany. Kiedy napięłam się, ogarnięta kolejną falą rozkoszy, on szarpnął się, zadrgał i zaczął spuszczać. Ściskał mnie przy tym i stękał. W końcu zaczął się pomału wysuwać.

Leżeliśmy przez chwilę bez ruchu. Nadal miałam ręce spięte kajdankami. W końcu westchnął, odpiął mnie i powiedział:

„Idziemy pod prysznic. Musisz mnie umyć.”

Nie protestowałam. Podobał mi się ten pomysł.

Namydliliśmy się. Myłam mu plecy, tyłek razem z rowkiem i kutasa z jądrami. Mył mi plecy aż do cipki, a potem brzuch, sięgając od tyłu. Kazał mi uklęknąć, ssać kutasa i lizać jądra. Woda płynęła mi po twarzy i do buzi.

Umył mnie tak dogłębnie, że włożył do cipki, a później do dupy po kilka namydlonych palców. Kazał sobie umyć tyłek równie mocno. Nigdy wcześniej tego nie robiłam.

Kiedy wytarliśmy się, zapiął mi na nowo obrożę, kazał uklęknąć i poprowadził do pokoju na smyczy.

To był apartament. Pierwszy pokój pełnił funkcję salonu. Była tu część wypoczynkowa i narożną sofą i stolikiem do kawy oraz część jadalna ze stołem i krzesłami. W drugim pokoju oprócz łóżka stało biurko, które mogło pełnić funkcję toaletki, bo miało lustro. Była jeszcze duża szafa-garderoba i łazienka.

Weszliśmy do pierwszego pokoju. Kazał mi wejść na krzesło tak, że kolanami byłam na podłodze, a czoło opierałam o oparcie krzesła. Oburącz obejmowałam oparcie przede mną, więc mój brzuch leżał na siedzisku. Rozsunął mi nogi i przyciągnął biodra do siebie. Byłam wypięta w jego stronę i cyckami rozłożona na krześle. Pogładził mój tyłek i nogi. Przeszedł na bok i uderzył mnie dłonią w pośladek. Nie dał mi klapsa całą dłonią, ale tak zawadził czubkami palców. Potem drugą dłonią w drugi pośladek. Znowu mnie pogładził i powiedział:

„Podobały mi się jak były czerwone. Zaraz zrobimy ten kolor.”

Wciągnęłam powietrze. Szykowałam się na lanie. Poszedł do sypialni i przyniósł klapkę. Zaczął mnie okładać na zmianę dłonią i klapką. Napinałam mięśnie, wyginałam się i starałam nie krzyczeć. Poczułam łzy w oczach. Pogładził mnie po tyłku ostatni raz i odłożył klapkę.

„No, teraz są ładne.”

Ukląkł za mną i zaczął mnie lizać i całować po pośladkach. Wsuwał palce do mojej cipki i do tyłka. Sięgnął na stół i zaczął mnie smarować. Miał naszykowany jakiś olejek. Posmarował mi tyłek i rowek. Rozsuwał pośladki i wpychał palce do środka. Czekałam na więcej. Podniecałam się coraz bardziej, chociaż nie lubię takiego bólu. Skóra na tyłku była gorąca, wręcz mnie paliła. Pragnęłam, żeby wepchnął we mnie kutasa i przytulił się do niej brzuchem.

Podniósł mnie na proste nogi, zmuszając do pozostawienia głowy na krześle. Stopy miałam mieć rozsunięte, ale dostawione do krzesła. Moja tyłek była całkiem otwarta i wyeksponowana. Okazało się, że razem z klapką i olejkiem przyniósł kilka zabawek. Zaczął od włożenia mi w odbyt korka. Chłód metalu kontrastował z gorącem skóry. Kiedy miałam go w sobie, Bogdan zaczął mnie oklepywać po cipce i nogach. Tym razem zajęczałam z protestem w głosie. Klepnął mnie jeszcze kilka razy, a potem złapał łechtaczkę i zaczął ją turlać między palcami. Pochylił się, polizał ją i delikatnie zassał. Krzyknęłam z rozkoszy. Czułam jego nos na cipce. Przesunął tam język i wepchnął go do środka, broda zawadzając o obolałą, wrażliwą łechtaczkę.

Przeszedł od przodu mnie i usiadł na krześle. Miałam jego kutasa tuż przy twarzy. Złapał mnie za włosy i nakierował go do moich ust. Nie pomyślałam nawet, żeby zmienić pozycję. Nadal byłam maksymalnie wypięta. Kierował mną tak, że ruchał mnie w gardło, kiwając całym moim ciałem, trzymając mnie za głowę. Trwało to chwilę, a potem kazał mi uklęknąć i go ssać.

Oparłam się rękoma o jego kolana, siedziałam na swoich piętach i ssałam go z całym zaangażowaniem, na jakie było mnie stać. Brałam go głęboko w siebie, lizałam, sięgałam do jąder i niżej. Ponawiałam ssanie i patrzyłam mu w oczy, żeby sprawdzić, czy jest mu dobrze.

Kiedy miał dosyć, kazał mi się podnieść i usiąść na nim. Naprowadzał kutasa na moją cipkę, a ja trzymałam się jego ramion i nabijałam się. Odpiął mi smycz dopiero, kiedy siedziałam całkowicie na niego nadziana. Złapał mnie za tyłek i zaczął mną ruszać na sobie. Czułam kutasa głęboko w piździe, zatyczkę w dupie, gładką skórę jego nóg na piekących pośladkach i podniecałam się coraz mocniej. Stęknęłam, odchyliłam się, zacisnęłam cipkę i zaczęłam się pieprzyć. Sięgnął między nas i pieścił mi łechtaczkę. Potem złapał mnie za pierś i pociągnął ją do swoich ust. Odgięłam głowę i jechałam. Kiwałam biodrami i z zamkniętymi oczyma brałam największą rozkosz.

Robiliśmy to dobre kilkanaście minut, kiedy zdecydował się na zmianę. Byłam już oszołomiona nadciągającym spełnieniem. Zsadził mnie ze swoich kolan i położył brzuchem na stole. Wepchnął gwałtownie kutasa do cipki, pieprzył przez chwilę, a potem równie gwałtownie wyszedł. Wyciągnął mi korek z tyłka, wsunął tam czubek palca, a potem nakierował na niego kutasa.

Tym razem nie był delikatny. Wepchnął się brutalnie i szybko. Krzyknęłam, ale nie z bólu tylko z zaskoczenia. A on ruchał mnie gwałtownymi, mocnymi ruchami. Długo, głęboko i brutalnie. Trzymając mnie za biodra i klepiąc co chwilę w jeden lub drugi pośladek. Ujeżdżał mnie. Trzymałam się oburącz brzegów stołu i nadstawiałam tyłek na rżnięcie.

Jeszcze i jeszcze, i jeszcze…

Chciałam się otworzyć mocniej, żeby wziąć go jeszcze głębiej.

Tyłek mi się rozgrzał i jakby zmiękł…

Otworzyłam usta…

Napięłam mięśnie… i…. odleciałam… znowu… straciłam… świadomość…

Kiedy się trochę wybudziłam, Bogdan wyjął ze mnie kutasa i zdjął mnie półprzytomną ze stołu. Zaniósł mnie na łóżko i położył na wznak. Włożył kutasa do cipki i pieprzył mnie, patrząc mi w oczy. Pomimo niedawnego orgazmu, a może właśnie z tego powodu, czułam go bardzo mocno każdą ścianką. Zaskomliłam i wygięłam się. Oczy natychmiast ponownie zaszły mi mgłą. W głowie zakręciło się tak mocno, że, gdybym nie leżała, to bym upadła. Spazmy ogarnęły całe moje ciało i trzymały mnie, miotały mną, zalewały moją cipkę kolejnymi porcjami soków.

Kiedy tak się wiłam i jęczałam, on zaczął mnie ruchać coraz mocniej z zaciętą miną. Jeszcze kilkanaście ruchów i… również szczytował. Stęknął, wlał we mnie spermę, pochylił się i oparł na moim ramieniu głowę. Trwał tak przez chwilę ciężko dysząc, a potem wysunął się ze mnie i położył obok na wznak.

„Ja pierdolę. To jest zajebiste.”

„Co takiego?” – spytałam cicho, wciąż jeszcze oszołomiona orgazmem.

„Zwykle nie spuszczam się tak szybko raz za razem. Twoje orgazmy tak mnie podniecają, że nie wytrzymuję.” – wyjaśnił.

To był bardzo fajny komplement. Uśmiechnęłam się z zadowoleniem. Leżeliśmy obok siebie, ja na boku, a on na wznak. Przesuwałam palcem po jego tatuażach i śledziłam je wzrokiem.

„Podoba ci się?” – zapytał.

„Tak.” – stwierdziłam krótko.

„Powinnaś sobie zrobić.”

Zamrugałam ze zdziwieniem. Nigdy o tym nie myślałam, ale ten pomysł mi się spodobał.

Dodał – „Na łopatce. Motylka. Może być jedno lub wielokolorowy.”

Zaczęłam to sobie wyobrażać. Bogdan zaczął się podnosić i powiedział:

„Niestety, muszę już lecieć. Mam spotkanie.”

Poczułam ukłucie nieuzasadnionej zazdrości. Spotkanie o tej porze? To musiała być randka.

„Żona na mnie czeka.” – dodał, a ja wciągnęłam powietrze z zaskoczenia.

Nie rozmawialiśmy o tym, a ja przyjęłam, że on nie ma żony. Jaka kobieta zgodziłaby się na taki układ? A potem się zastanowiłam – przecież ja bym się zgodziła. Zrobiłam to już kiedyś.

Bogdan jakby śledził moje myśli. Powiedział, biorąc mnie pod brodę:

„Mam dla ciebie zadanie. Nie myj się. Chcę, żebyś zrobiła zdjęcie, jak twój mąż wylizuje ci cipkę z mojej spermy i przesłała mi.”

Z podniecenia zaschło mi w ustach, więc tylko skinęłam głową. Uśmiechnął się z zadowoleniem. Pogłaskał moje biodro.

„Na następne spotkanie może umówimy się we trójkę?”

„Dobrze.” – szepnęłam.

Leżąc na boku patrzyłam jak ubiera się i wychodzi. Kiedy usłyszałam, że zamknął drzwi, poszłam do pierwszego pokoju i sprawdziłam, czy wyszedł. Potem podeszłam do garderoby i otworzyłam ją.

„Poszedł, możesz wyjść…”

*****

Dzień wcześniej Krystian i ja zarezerwowaliśmy ten apartament w hotelu, opierając się na opisach i zdjęciach. Szukaliśmy konkretnego łóżka i niezbędnej przestrzeni.

Kiedy się wprowadzaliśmy na trzy dni, ilość walizek mogła zdziwić, ale przecież ludzie bywają różni i ich potrzeby są różne.

Pierwszą noc przeznaczyliśmy na wypróbowaniu łóżka i zorganizowaniu szafy-garderoby, Krystian miał tam spędzić kilka godzin, więc potrzebował picie, laptop i wygodne miejsce.

Bogdan nigdy go nie widział, więc mój mąż mógł być w barze, kiedy czekałam na kochanka i później obserwować jak tańczymy. Nie wiem, czy to zrobił, bo starałam się nie rozglądać, żeby go nie zdradzić. Nie byłam pewna, czy poszedł przed nami do pokoju. Nie ustaliliśmy tego wcześniej jako coś oczywistego. Miał wybór. Jeśli by tak wolał, mógł zanocować w innym pokoju.

Pozostał we mnie ten cień niepewności, czy nie poszedł gdzieś z inną kobietą, żeby wzbudzić moją zazdrość.

Lubiłam myśleć, że mnie słucha, że podgląda lub wyobraża sobie co robimy. Ale nadal… nie miałam pewności. Ta niepewność była podniecająca.

Ale myśl, że jest w tej szafie też była podniecająca.

*****

Kiedy naga, z obrożą na szyi otworzyłam drzwi garderoby i zobaczyłam go, siedzącego na kocach i poduszkach, otoczonego brudnymi ręcznikami, ze zmęczonym wyrazem twarzy, ogarnęła mnie ulga i czułość.

„Możesz wyjść.” – powiedziałam i padłam na kolana.

Podczołgałam się do niego i zaczęłam go całować. Pociągnęłam go za rękę i zaprowadziłam na łóżko. Weszłam na nie pierwsza i wciągnęłam go na siebie. Kiedy wpił się ustami w moje usta i zaczął mnie gładzić po ciele, powiedziałam:

„Musimy zrobić zdjęcie, jak mnie wylizujesz ze spermy.”

Rozłożyłam podgięte w kolanach nogi i wypięłam cipkę w jego stronę. Uśmiechnął się trochę drapieżnie, chociaż widziałam, że jest tak jak ja oszołomiony podnieceniem. Wszedł między moje nogi i rozchylił szparkę palcami. Wygięłam się z podniecenia i jęknęłam cicho.

„Och, tak. Liż mnie, kochanie.”

„Poczekaj, muszę wziąć aparat.” – wstał po telefon.

Zrobił mi zdjęcie, jak rozchylałam cipkę palcami, a potem kolejne, jak wysunął język i zaczął mnie lizać. Zrobił jeszcze kilka zdjęć, a ja podniecałam się coraz bardziej.

„Jest śliczna. Chcesz zobaczyć?” – zapytał niepotrzebnie. Przecież wiedział, że chcę.

„Pokaż.” – położyłam się z głową przytuloną do jego głowy.

Oglądaliśmy wszystkie zdjęcia. Również te, które wcześniej zrobił Bogdan. Na koniec zaczęłam całować Krystiana i wkrótce zapomnieliśmy o aparacie.

„Hmmm, smakujesz spermą i cipką.” – zamruczałam, leżąc na nim i rozbierając go z koszulki. Uśmiechnął się do mnie.

Całowałam jego piersi, brzuch, coraz niżej i niżej, aż musiałam zająć się zdejmowaniem spodni. Kiedy już był bez nich, całowałam kutasa i jądra, a potem usiadłam i pieściłam go cipką, bo był twardy i bardzo stęskniony.

Jak się domyślacie, pocieszanie go i zaspokajanie zajęło mi kilka godzin. Sama skorzystałam na tym bardzo dużo. Tak dużo, że wstaliśmy dopiero w południe. Wysłałam wtedy jedno zdjęcie do Bogdana.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz